Angelika Krzmińska napisał(a): Każdy posiadacz psa spotkał na swojej drodze niezliczoną ilość słodkich dzieciaczków, które żywo i entuzjastycznie reagowały na jego czworożnego przyjaciela. Niektóre z nich nie potrafiąc jeszcze mówić wymachiwały rękoma i wydawały zabawne dźwięki przypominające szczekanie psa, te nieco starsze z miejsca podbiegały do pieska, żeby go pogłaskać...(...)
Prosta sytuacja...w temacie o mężczyźnie, który rzucił psem ludzie o tym pisali...dziecko biegnie żeby pogłaskać pieska, piesek widząc obcego człowieka biegnącego wprost na niego reaguje obronnie - gryzie w wyciągniętą rękę - w jego mniemaniu - agresora...
Co na to dziecko? Co na to rodzic? Co na to właściciel psa?
Właściciel psa przeprasza i uspokaja że pies jest szczepiony (może pokazać dokumenty)a rodzic przeprasza za lekkomyślne zachowanie dziecka tłumacząc jednocześnie dziecku że nie wolno zaczepiać obcych zwierząt, ten piesek tylko się bronił bo go nie zna i się przestraszył...? Wszyscy rozstają się w zgodzie a dziecko nauczone bolesnym doświadczeniem następnym razem grzecznie pyta właściciela psa czy może go pogłaskać... Ilu ludzi by się tak zachowało!?
A ilu ludzi pokazałoby, że psa, który się tylko bronił, należy ukarać bo przecież zaatakował DZIECKO! Dziecko w ten sposób uczy się że mu wszystko wolno a zwierzę może tylko posłusznie znosić wszystko co mu dziecko robi, bo w razie sprzeciwu pies zostanie przecież ukarany. I wiele zwierząt też jest od szczeniaka uczonych, że nie mają prawa bronić się przed człowiekiem! Dlaczego maltretowany amstaff nie rzuca się do gardła oprawcy...? Przecież to silny pies, który jest w stanie powalić niedźwiedzia a wobec człowieka często jest bezbronny jak ratlerek...
W odpowiedzi na informację o mężczyźnie który rzucił psem, który ugryzł jego psa, wielu bolecnautów pisało: "a co jeśli pies zaatakowałby dziecko!?". No, co by wtedy było...?