~~Falco napisał(a): napisał:
sorki memorki ale uważam sporo z tego co napisałaś jako zwykłe pieprzenie...
to że czytasz Biblię nie zrobi z ciebie od razu prawegi i sprawiedliwego człowieka...zresztą przeanalizuj swój wpis...
twoja Biblia już jest lepsza od ''soku z buraka'' a przypisywanie tego że ponoć ja to ''czytam'' już na starcie według ciebie stawia mnie w przegranej pozycji...
a przeciez mogę ci napisać w odpowiedzi że tak naprawdę i jedno i drugie niewiele się różnią...
uważasz że Biblia jest tą ''mądrą księgą''?
masz prawo ale ja z kolei nie mam obowiązku jej za taką uznawać...
bo odpowiedz mi czym różni się ''bóg'' mahometan od chrześcijańskiego?
Myślałem ze jesteś ciut mądrzejszy. Że za twoja postawą stoją jakieś przemyślenia. A tu się okazuje że to tylko skutek elementarnej wiedzy na temat wiary. Czym się różni Bóg Mahometa od chrześcijańskiego? Odpowiem pytaniem na pytanie - Czy wiesz dlaczego powstały "Szatańskie wersety"? Podpowiem - W Koranie mamy nie Boga a totalne jego zaprzeczenie.
Co zaś do reszty twojego cytatu, okazuje się, że nawet nie potrafisz czytać ze zrozumieniem. W którym miejscu napisałem, ze uważam się za prawego i sprawiedliwego. Podobnie jak i ty, jestem na tym świecie jak dziecko we mgle. Mam tylko nadzieję, że słowo Biblii jest dla mnie właściwym drogowskazem i że potrafię je dobrze zrozumieć. To tylko nadzieja NIE PEWNIK. Co prawda mam pewne zaszłości życiowe, które dodają mi nieco więcej pewności. Ale o tym tu wyżej nie wspominałem. W swoim wpisie nawet w minimalnym stopniu nie wartościuję ani Biblii, anie Bułhakowa, anie Soku z buraka. To ty dokonałeś tego wartościowania. Jaki stąd wniosek? Sam dobrze wiesz co warte są prezentowane tam treści.
~~Falco napisał(a): napisał:
czyja droga okaże się lepsza?
myślisz że ta którą ty wybierzesz ma jakiekolwiek dla mnie znaczenie?...błąd
i moja też nie powinna cię obchodzić ...
ale napiszę ci na koniec tak bo wolę teraz poleżakować -to nie jest moja myśl bo kiedyś gdzieć coś podobnego wyczytałem i mozesz mi wierzyć że nie na ''soku'...hahaha
jeśli będziesz się dobrze ubierał to wielu to uzna za oznakę próżności ...jeśli będziesz źle ubrany nazwą cię niechlujem...
kiedy mówisz szczerze wielu uzna cię za aroganta ale kiedy to poprzez argumentami nazwą cię problematycznym...
więc smagliczko wychodzę z założenia że ''pieprzę to'' i zawsze będę sobą ...
nie zmienisz tego swoimi ''naukami''...;)
Moja droga nie ma dla ciebie znaczenia, i wcale mnie to nie dziwi. Choć znów nie do końca zrozumiałeś przekaz z Buraka. A przekaz tam jest taki - kto z nami, ten ok. Resztę wdeptujemy w ziemię.
Moja Biblia mówi, by na nikogo nie pozostawać obojętnym. Martwi mnie każda duszyczka, która jedzie autostradą do piekła. Co prawda Biblia mówi, by nie rzucać pereł przed wieprze (Sorki nie bierz tego dosłownie do siebie, potraktuj jako przenośnię). Ja wciąż mam nadzieję że masz w sobie jakąś iskierkę, którą da się rozdmuchać, że nie jesteś stracony.
Jeśli chodzi o mój ubiór i to jak go widzą inni... Mówiąc językiem młodzieżowym mam na to wyje... chane ;-)
Podobnie zresztą nie interesuje mnie jak ktoś z zewnątrz patrzy na moją postawę względem Boga. Interesuje mnie to o tyle tylko, by nie być jednym z tych, którzy pierwsi przy ołtarzu a swoim życiem poza murami kościoła zaprzeczają wszystkiemu, czego ten Kościół uczy.
Być sobą to dobra droga. Z tym, że lepiej być tą lepsza cząstką siebie. Tak się składa że tam w środku nas wciąż ściera się dobro ze złem. I tylko od nas zależy która cząstka zwycięży.