GoSiaM napisał(a): Tak dawno już bajki nie pisaliśmy :) jakoś nie mogę odnaleźć utraconej weny :)
Gosiu, pozwól, że przypomnę :)
Nadeszły upragnione wakacje. Pojechaliśmy całą klasą, na obóz. Dobrze ze pogoda dopisywała, było bardzo ciepło i powiewał letni wiaterek. Chłopcy wzięli się za rozkładnie namiotów, przy czym dziwnie szemrali ze sobą, a nawet się chyba coś kłócili. Dziewczyny zaczęły przygotowywać kanapki .
Był z nami pan dyrektor
Emem i nasza wychowawczyni
Qki .
Namioty były jakoś dziwnie porozkładane, raz chłopców, raz dziewczynek, ale oni tłumaczyli, że to tak, żebyśmy się nie bały w nocy.
Artur zadziornie coś tłumaczył
Grzdylowi , ale on się strasznie upierał, wszystko wyglądało to bynajmniej dziwnie. Po skończonej robocie,
Hemi zapytał naszej pani, czy możemy iść nad jezioro, gdy tylko się zgodziła dziewczyny szybciutko poleciały do namiotu, zakładać stroje, a
Sentinel z Hegemonem po cichutku za nimi, podglądali przez dziurkę, aż przyłapał ich dyrektor i wytargał porządnie za uszy. Kiedy wyszły takie piękne, w bikini, chłopcy stanęli jak wryci,
Artur aż zagwizdał z zachwytu .
Grzdyl podrapał się tylko po głowie i aż poczerwieniał . Ech a było co oglądać,
Cwaniarka stawała się prawie kobietą , dziewczyny zazdrościły jej piersi .
Gocha się bardzo wstydziła i założyła na strój koszulkę. Woda była tak cieplutka,
Pinki z Joliii pływały jak torpedy.
Eri z Cwaniarką budowały zamek z piasku . Nagle z wrzaskiem nadlecieli nasi wstrętni koledzy ,
Hemi wdepnął prosto w środek zamku. A
Grzdylisko już w wodzie, zaczął podszczypywać
Pinki..............
Nadszedł wieczór, dziewczyny chciały wykąpać się w jeziorze, a pani nie chciała się zgodzić , więc same po cichu uciekły. Niestety nie zdążyły się nawet przebrać. Tylko
Gośka nie chciała pływać , od jakiegoś czasu była jakaś zamyślona i patrzyła wzrokiem jakby nieobecnym . Została w namiocie z książką przy nosie , miała je kryć w razie czego . W czasie kiedy dziewczyny pluskały się wesoło, jak je Pan Bóg stworzył,
Greg z Arturem wypatrzyli je i wpadli na genialny pomysł.
- Schowajmy im ubrania , będzie niezła jazda , trzeba powiedzieć chłopakom !
Grzdyl z Sentinelem jak tylko to usłyszeli, to z jęzorami na brodzie przybiegli podglądać , w tym czasie
Hegemon zaopiekował się rzeczami dziewczyn .
Kaczucha z dumą opowiadała , jak to się zmienia jej ciało, a
Monika śmiała się z niej , że i tak ma cycki jak pryszcze . Nagle z tataraku rozległo się głośne kichnięcie, to
Hemi nie wytrzymał , miał przecież alergię na trawy . Dziewczyny zaczęły piszczeć, wyskoczyły z wody i pobiegły w stronę gdzie zostawiły swoje rzeczy , w półmroku widać było wyraźnie ich zarysy. Ku zdziwieniu nie znalazły swoich ubrań , za to z niedalekiej odległości słychać było chichot chłopaków . Wystraszone pobiegły w stronę lasu , całe szczęście , że na to wszystko nadeszła
Gocha , wkurzyła się okropnie , zdzieliła
Sentinela po głowie i powiedziała , że jeśli nie oddadzą ubrań , to powie wszystko pani , która tak była zajęta rozmową z dyrektorem , że nawet nie zauważyła nieobecności uczniów . Po całym tym zdarzeniu w obozie zapanowała dziwna cisza i nieprzyjemna atmosfera . Tylko
Artur wciąż chichotał pod nosem . Nadeszła pora snu , pani była zdziwiona , że wszyscy tak bez oporów, poszli do swoich namiotów , Ale nikt tej nocy nie mógł zasnąć.
Gdy pani zaglądała do namiotów wszyscy zamykali oczy i udawali , że śpią , a w głowach kłębiło się tysiące myśli. Każdy wzdychał do kogoś , szkoda tylko że bez wzajemności . Była późna już pora gdy nagle z namiotu pani nauczycielki rozległy się jakieś krzyki i jęki . Wystraszyliśmy się okropnie , bo krążyły opowieści , że w okolicy grasuje zboczeniec. Wszystkim nam przecież nie da rady , wyskoczyliśmy z namiotów z latarkami , trzeba przecież ją ratować . Pobiegliśmy w stronę namiotu ,
Hegemon pierwszy zajrzał do środka i odetchnął z ulgą , pan dyrektor najwidoczniej przybiegł pierwszy na ratunek , bo nawet nie zdążył się ubrać. Niebezpieczeństwo zażegnane , pan powiedział , żebyśmy poszli spać , a on zostanie do rana , będzie czuwał , żeby sytuacja się nie powtórzyła. No i musi uspokoić jeszcze dygoczącą panią . Ech to była długa i ciężka noc , nie wiem kiedy pozasypialiśmy…..
Nastał ranek , ale nikt się jakoś nie kwapił do wstawania i nawet jeść się nam wcale nie chciało .
Cwani zaczęła się zastanawiać , który z naszych chłopców jest najbardziej męski. I tak leżąc rozpatrywałyśmy wszystkie za i przeciw .
Kava spytała ni stąd ni zowąd , czy któraś z nas się już całowała, zapadła cisza, którą przerwała
Pinki . Oczywiście ! i żeby to raz . Z zaciekawienia aż usiadłyśmy .
- No to opowiadaj , dziewczyny bardzo nalegały .
No więc jest to tak..... jakbyście jadły maliny . No opowiadaj dalej, nalegałyśmy wszystkie . To było tej pamiętnej dyskoteki , kiedy
Sentinel odprowadzał mnie do domu. Ech .......... tylko westchnęła. Nam zrobiło się trochę smutno , nic takiego nie miałyśmy okazji przeżyć.
Pinki zaproponowała że nas nauczy , przecież była ekspertem w tych sprawach . Wzięła poduszkę i zaczęła pokazywać, przyznam, że wyglądało to dość idiotycznie, więc wybuchnęłyśmy śmiechem . Ona obrażona syknęła pod nosem ..... gówniary i wyszła.