~~Amarantowa Diaskia napisał(a): ~~Kremowy Gajowiec napisał(a): Odnośnie tego czyje jest to miast, polskie czy niemieckie?
Za czasów piastowskich założone zostało przez nas, zgadza się. Jednak miasto jak wygląda obecnie zawdzięczamy Niemcom, jeszcze przez pewien czas było w Czeskim władaniu. Rozwój i lata świetności do obecnego kształtu, z tradycjami ceramicznymi włącznie, są udziałem sąsiadów zza Odry.
Miasto powstałe w połowie XIII wieku już przed rozpoczęciem wieku XIV znajdowało się poza naszymi granicami aż do 1945 roku, przeszło 700 lat.
Wystarczy pojechać do centralnej Polski, województwo łódzkie, i zobaczyć jak wyglądają rdzennie polskie miasta porównywalnej wielkości, przepaść.
Jeśli mówisz o Łodzi to weź pod uwagę że jeszcze 200 lat temu była to wieś. Tak więc kiepski przykład do porównań.
Co zaś się tyczy Bolesławca i jego ponoć 700 letniej niemieckiej historii to gruba przesada. Większość mieszkańców długo stanowili Polacy. Niemcy byli tylko ludnością napływową. Po wojnie 30-to letniej i zarazach proporcje te nieco się zmieniły w Bolesławcu (miejscowi wyginęli a napłynęli Niemcy). Często też dochodziło do germanizacji polskich nazwisk. Lecz w okolicznych wioskach wciąż więcej było ludności o polskich korzeniach.
Proszę wskazać w którym fragmencie napisałem o Łodzi jako mieście, tym bardziej nie można jej porównać jeśli chodzi o skalę. Co do rozwoju miasta i jego struktur, to włodarze miasta i powiedzmy umownie "elity" miejskie je kształtują, zwłaszcza jeśli chodzi o czasy historyczne. Jeśli chodzi o polskie korzenie. W tak dawnej historii ludzie nie mieli takiego poczucia państwowości czy przynależności, ciągłe przechodzenie z rąk naszych, później na zmianę czeskie i niemieckie. Oni na tych terenach po prostu byli, zmieniali się wielmoża a oni dalej robili swoje, co za różnica im była komu oddają dziesięcinę/ podatki/ czy kto ich łupi. U mieszkańców wsi bardziej liczyła się tradycja lokalna i rodzinna i oczywiście religijna, aniżeli przynależność narodowa. Dopiero od XVIII w. rozpoczęła się zmiana, początek postrzegania ich jako wartościowej grupy społecznej. Rozpoczęto "upaństwawianie ich". Za czasów insurekcji kościuszkowskiej Kościuszko dużo musiał się napracować aby porwać chłopstwo do walki bo nie odczuwali jakiejś więzi z utraconym krajem, naobiecywał oddanie ziemi w ich ręce i jeszcze trochę przywilejów dla odwiecznie uciskanej warstwy i dopiero się udało.