Po tym, jak oczyszczalnia ścieków w Jeleniej Górze została zalana przez powódź obiekt przestał działać.Nieczyszczone ścieki z miasta trafiają wprost do rzeki Bóbr. Ile jest tych ścieków i jak długo będzie trwało przywrócenie oczyszczalni do pełnej sprawności? Nie wiadomo.
– Sytuacja jest taka, że robimy wszystko, żeby przywrócić działanie oczyszczalni. Nie jest to łatwe, ponieważ tam woda była miejscami na trzy metry głęboka. Pozalewała nam mnóstwo urządzeń, w tym najważniejsze, czyli urządzenia do sterowania elektronicznego, które się do niczego nie nadają. – mówi lwóweckiemu. info Zbigniew Rzońca rzecznik prasowy spółki Wodnik w Jeleniej Górze.
Spółka musi kupić i zamontować teraz nowe urządzenia do sterowania, do tego dwie nowe dmuchawy do reaktora. Ponadto już do osuszenia trafiły zalane przez wielką wodę silniki, ale i tu nie ma stuprocentowej pewności, co do sprawności urządzeń po zakończeniu procesu. Na chwilę obecną Wodnik stara się zminimalizować skutki zanieczyszczeń rzeki.
Nie zmienia to faktu, iż na chwilę obecną wszystkie nieczystości z miasta trafiają wprost do rzeki Bóbr. I nie chodzi tu tylko o odchody, ale głównie chemię, jaką codziennie wrzucamy do kanalizacji, w tym ciężką chemię, która jest zabójcza dla środowiska.
Jeleniogórska oczyszczalnia ścieków komunalnych zlokalizowana jest przy ulicy Lwóweckiej, czyli na obrzeżach miasta. To sprawia, że problem tylko w małej skali dotyczy jeleniogórzan i powiatu karkonoskiego. Nieoczyszczone ścieki rzeką Bóbr płyną przez gminy Jeżów Sudecki, Wleń i Lwówek Śląski, Bolesławiec, Żagań i inne.I to te gminy będą musiały się zmierzyć z możliwymi skutkami.
Co warto podkreślić, zanieczyszczenie wody może doprowadzić do masowego wymierania organizmów wodnych, zwłaszcza bardziej wrażliwych gatunków ryb. Nadmierna ilość ścieków i zanieczyszczeń może trwale uszkodzić ekosystem rzeczny, zmieniając strukturę dna, niszcząc siedliska zwierząt i wpływając na łańcuch pokarmowy. Skutki zrzutu nieoczyszczonych ścieków mogą dotknąć także mieszkańców korzystających z własnych studni. Tam woda może nie nadawać się do spożycia, a nieświadome korzystanie z niej może doprowadzić do wielu chorób.
Niestety, jak na razie brak oficjalnych komunikatów o awarii i możliwych zagrożeniach. A informacja o awarii oczyszczalni ścieków dotarła do niego pocztą pantoflową. Oficjalnych komunikatów w tej sprawie PZW nie otrzymało i dlatego też nie może wydać żadnych ostrzeżeń, czy wprowadzić oficjalnych zakazów.
Na chwilę obecną trudno dokładnie wskazać, ile nieoczyszczonych ścieków z Jeleniej Góry wpada wprost do rzeki Bóbr, ale przed awarią oczyszczalnia dziennie przyjmowała około 20.000 m3 nieczystości. Do tego z pewnością trzeba doliczyć nieczystości z Marciszowa.
Sytuacja nie napawa optymizmem. Najgorsza jest powściągliwość instytucji odpowiedzialnych w informowaniu społeczeństwa o możliwych zagrożeniach. Jak korzystający z wodociągów miejskich mogą spać spokojnie, tak użytkownicy prywatnych studni, już ze spokojem szklanki wody raczej nie wypiją. To samo dotyczy się informowania wędkarzy. Z czego wynika ta powściągliwość, ten brak komunikatów, czy takowe zagrożenia występują i w jakiej skali? Na te pytania każdy sam musi sobie odpowiedzieć.
~~Chabrowa Diaskia napisał(a): Wyborcy. Peło. Uśmiechnięci. Banda sekciarzy Tuskoszczenki.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).