Podczas tegorocznego Bolesławieckiego Święta Ceramiki głośnym echem odbiła się interwencja policji i straży miejskiej w zabytkowej kamienicy w Rynku. Jeden z jej mieszkańców powiesił na swoim oknie baner krytyczny wobec władz miasta i organizatorów jednej z imprez. Baner zdjęto, ponieważ zawisł na zabytkowej kamienicy bez zgody konserwatora. Podobny incydent miał miejsce w naszym mieście prawie sto lat temu podczas wielkiej miejskiej imprezy.
Początek konfliktu
Był 6 sierpnia 1927 roku, gdy w Bunzlau trwał tzw. Heimatfest, czyli największe lokalne święto swojej epoki, zaplanowane z prawdziwym rozmachem. Pochody, wystawy, rekonstrukcje, wydarzenia kulturalne, możliwość obkupienia się w słynną już ceramikę i inne inicjatywy przyciągały do naszego miasta tłumy turystów. Święto odbywało się w czasie, gdy panowała napięta atmosfera w sferze politycznej i społecznej, związana z tak zwanym sporem o flagę. W skrócie - prawica i konserwatyści chcieli przywrócenia dawnej flagi Niemiec cesarskich (tzw. Schwarz-Weiss-Rot), a zwolennicy centrum i lewicy oczekiwali pozostawienia obowiązującej flagi republikańskiej (tzw. Schwarz-Rot-Gold; flaga ta obowiązuje także współcześnie). Dwa tygodnie wcześniej, na sesji Rady Miasta, prawicowy radny - Karl Wende - ostro starł się w tej sprawie z lewicowym nadburmistrzem, Ulrichem Burmannem, który zaczął publicznie grozić swojemu oponentowi policją.
Intryga nadburmistrza
Burmann wpadł na pomysł, jak może udowodnić poparcie bolesławian dla flagi republikańskiej. Kiedy zaczął się Heimatfest, zaapelował do mieszkańców miasta, aby wywiesili te flagi z okien swoich mieszkań, co wedle oficjalnej wersji miało świadczyć o patriotyzmie ówczesnych Bunzlauerów. Plan nie do końca wypalił, ponieważ część obywateli postanowiła wywiesić flagi cesarskie. Były one całkowicie legalne, a ponadto istniały ich nieco zmodyfikowane wersje, stanowiące chociażby oficjalne flagi wojenną i handlową państwa niemieckiego. Barwy czarno-biało-czerwone chętnie wykorzystywało największe wówczas prawicowe ugrupowanie w Niemczech - Niemiecka Narodowa Partia Ludowa.
Interwencja policji - wkroczenie do drukarni i redakcji Fernbachów
Flagi cesarskie powiewały legalnie, ale do akcji natychmiast weszła policja. Policjanci wchodzili do prywatnych mieszkań, nakazując zdjęcie niepożądanych - z punktu widzenia nadburmistrza - flag. Funkcjonariusze wkroczyli także do gmachu znanej drukarni rodziny Fernbachów. Poza typową działalnością drukarską i introligatorską Fernbachowie wydawali największą wówczas lokalny dziennik, wyraźnie opozycyjny wobec ówczesnych władz miejskich. Nadburmistrz poza nakazem zdjęcia flagi postanowił ukarać redakcję blokadą dostępu do informacji urzędowych i policyjnych, poważnie komplikując tym samym pracę dziennikarzy i uderzając w wolność wypowiedzi wśród bolesławian.
Do dziś nie wiadomo, jakim pretekstem posłużył się Burmann, aby nakazać zdjęcie "niepożądanych" flag.
Na koniec trzeba dodać, że bezprawna interwencja policji to tylko wierzchołek góry lodowej. Wieszanie flag cesarskich było nie tylko protestem wobec postępowania nadburmistrza, ale też świadczyło o silnych resentymentach ówczesnych bolesławian do czasów dawnej niemieckiej potęgi, złamanej wraz z upadkiem Cesarstwa Niemieckiego w 1918 roku. Nieco później chętnie zaczęli posługiwać się nimi naziści, chcąc wykorzystać te powszechne w Niemczech nastroje do swoich celów. Z powodów propagandowych w latach 1933-1935 Schwarz-Weiss-Rot była nawet oficjalną flagą Trzeciej Rzeszy, dopiero później zastąpioną przez tą ze swastyką.
~~Leśne Ruchadło napisał(a): ... a kogo obchodzi jakiś baner na 'zabytkowej' kamienicy.
Bezprawnie powieszony to ściągnęli.
~~Andrzej napisał(a): Bunzlaw
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).