#cemoi07 nieaktywny
19 sierpnia 2016r. o 18:22
... parada przeszła, poszła i... cieniutka, marniutka, biedniutka... bez entuzjazmu, bez wszystkiego, co choć trochę przywoływałoby wspomnienia minionych - tych glinoludowych, tych robionych z autentycznym animuszem, obywatelskim zaangażowaniem i prześciganiem się w indywidualnej kreatywności... d**a, mizerota nie dorównująca nawet tym z przełomów lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, a prezentującym szkolne interpretacje bajek i ksiązek... pierwszomajowym pochodom też do pięt nie dorastała, choć palmę pierwszeństwa dla "myślących inaczej" przyznałbym animatorom z zakładu oczyszczania miasta - nie wiem czy pomylili imprezy, czy też tak mają - w sumie żeby dobrze opróżniać kubły ze śmieci, matury mieć nie trzeba.
Absolutnym hitem był przemarsz prezydenta Romana. Jak przystało na każdego kurdupla z kompleksami, wzorem ministra Macierewicza nie odważył się wyjść publicznie do ludu bez osobistej ochrony.
Oczywiście jaki "autokrata", taka i ochrona. Roman skorzystał z "dyskretnej opieki" czterech osiłków z miejskiej straży, którzy dzień wcześniej wsławili się pacyfikacją z niebezpiecznego elementu, tj. dzieci, które chciały pokręcić się na wrogiej miastu karuzeli we wrażym wesołym miasteczku, a dziś idąc krok w krok bo bokach Prezydenta, gotowi byli zasłonić go własnymi piersiami przed wczorajszą dziatwą.
Zastanawiam się, czy prezydent Roman, wzorem Macierewicza, też nie powinien odznaczyć jakiegoś miejscowego technika farmacji orderem, np. Solidarności, aby mieć stały dostęp do leków.
Macierewiczowi pomaga, gdyby nie wiceminister w jego resorcie z pewnością mielibyśmy już III wojnę światową!
Dopisane 19.08.2016r. o godz. 18:22:
... parada przeszła, poszła i... cieniutka, marniutka, biedniutka... bez entuzjazmu, bez wszystkiego, co choć trochę przywoływałoby wspomnienia minionych - tych glinoludowych, tych robionych z autentycznym animuszem, obywatelskim zaangażowaniem i prześciganiem się w indywidualnej kreatywności... d**a, mizerota nie dorównująca nawet tym z przełomów lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, a prezentującym szkolne interpretacje bajek i ksiązek... pierwszomajowym pochodom też do pięt nie dorastała, choć palmę pierwszeństwa dla "myślących inaczej" przyznałbym animatorom z zakładu oczyszczania miasta - nie wiem czy pomylili imprezy, czy też tak mają - w sumie żeby dobrze opróżniać kubły ze śmieci, matury mieć nie trzeba.
Absolutnym hitem był przemarsz prezydenta Romana. Jak przystało na każdego kurdupla z kompleksami, wzorem ministra Macierewicza nie odważył się wyjść publicznie do ludu bez osobistej ochrony.
Oczywiście jaki "autokrata", taka i ochrona. Roman skorzystał z "dyskretnej opieki" czterech osiłków z miejskiej straży, którzy dzień wcześniej wsławili się pacyfikacją z niebezpiecznego elementu, tj. dzieci, które chciały pokręcić się na wrogiej miastu karuzeli we wrażym wesołym miasteczku, a dziś idąc krok w krok bo bokach Prezydenta, gotowi byli zasłonić go własnymi piersiami przed wczorajszą dziatwą.
Zastanawiam się, czy prezydent Roman, wzorem Macierewicza, też nie powinien odznaczyć jakiegoś miejscowego technika farmacji orderem, np. Solidarności, aby mieć stały dostęp do leków.
Macierewiczowi pomaga, gdyby nie wiceminister w jego resorcie z pewnością mielibyśmy już III wojnę światową!