~Płoworudy Plektrantus niezalogowany
11 marca 2020r. o 10:03
Ciekawe zdanie byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza na temat kościoła w Polsce.
Waham się jak gazda
Mamy wielki, silny i bogaty kościół w Polsce. Wielka ilość księży i kościołów, sióstr zakonnych i sporo zakonów. Tysiące nieruchomosci w każdej części kraju, nawet w najmniejszej miejscowości. Tysiące hektarów ziemi przekazanych przez państwo nie dla wykonywania kultu, a dla bogactwa. Setki milionów dotacji państwowych na płace, emerytury księży i sióstr zakonnych. Setki milionów dotacji na inne cele kościelne i z kościołem związane. Mamy kościół obecny i hojnie opłacany w każdym publicznym miejscu, w dziesiątkach instytucji, w wojsku i policji, szpitalu i szkole, we wszystkich prawie mediach, na każdej właściwie uroczystości, a krzyż na prawie każdej ścianie. Każda uroczystość państwowa, gospodarcza, publiczna a nawet prywatna zaczyna się w kościele. Kościół jest ponad władzą świecką, a z dzisiejszą władzą zespawany w jedność.
Kościół w Polsce jest wielki, ale czym - oprócz bogactwa materialnego i władzy - bogaty? Akcjami i organizacjami charytatywnymi? Pomocą dla najuboższych, odrzuconych, wyśmianych i sponiewieranych? Pomocą dla bitych dzieci, lanych żon, poniewieranych matek, gwałconych także przez księży...? Czy kościół stanął w obronie poniewieranego przez lata w bestialski sposób Lecha Walesy /z Matką Boską w klapie/? Czy stanął w obronie upadlanych niepełnosprawnych, ignorowanych nauczycieli, pauperyzowanych młodych lekarzy, obrzucanych błotem imigrantów, gnębionych i wyszydzanych osób LBGT.... Na co idzie wielkość, bogactwo, władza kościoła w Polsce? Czy na pewno na to byśmy byli lepsi?
Czy tak wielki i bogaty kościół jest budowniczym kraju pełnego dobra, dialogu, bezpieczeństwa, wzajemnej pomocy, wzajemnego szacunku, kraju bez zabójstw, bez samobójstw, bez agresji, bez przemocy, bez kradzieży? Czy kościół łagodzi, czy podgrzewa obyczaje, nastroje, wzajemne relacje? Czy buduje wspólnotę? Jesteśmy społeczeństwem katolickim, czyli w czym lepszym? Lepszym od społeczeństwa protestanckiego duńskiego czy szwedzkiego, czy mało religijnego angielskiego, czy niemieckiego? Czy kościół pomaga nam bić się w piersi za nasze narodowe przywary, za narodowe, zbiorowe grzechy, za zdarzające się w historii upadki?
Na początku lat 90-tych wówczas gorzowski biskup powiedział, że katolik powinien głosować na katolika, Żyd na Żyda, muzułmanin na muzułmanina. Zdumiały mnie te słowa. Mój przewodnik powiedział, że może biskup miał jakieś racje by to mowić, ale że to oczywiście pomylenie porządków, boskiego i państwowego i że na pewno czuję, że mogę głosować na kogokolwiek, że inne są kryteria wyboru. Na tzw kolędzie rozmowa była sympatyczna dopóki nie skrytykowałem jakiegoś księdza; wówczas ksiądz kolędnik skoczył na mnie jak poparzony. Bo w polskim kościele świecki nie jest członkiem kościoła, jest nim tylko duchowny, stąd wyrazy braterstwa z pedofilami, a nie ich ofiarami.
Jaka jest ta pozytywna rola wielkiego kościoła w naszym kraju? Wyimaginowane przedmurze chrześcijaństwa? Ostatni bastion katolicyzmu w zlaicyzowanym świecie? Obrona ludzkości i rodziny przed „tęczowa zarazą”? Obrona kolejnego „narodu wybranego” przed liberalizmem, demokracją, zachodnią cywilizacją? Świadkiem jakich wartości chrześcijańskich są słowa i czyny duchownych Jedraszewskiego i Rydzyka? Pytania i wątpliwości mnożą się i nasilają w bardzo, bardzo wielu spotykanych przeze mnie osobach, a i we mnie buzują. A kościół codziennie, chyba nawet z każdym dniem coraz głośniej udziela odpowiedzi, niestety odpowiedzi coraz bardziej jednoznacznej. Kościół wypełnia się mamoną i władzą, a pustoszeje z ludzi i wartości, z prawdy, dobra i piękna. I nikogo nie zdziwi, że w tekście o polskim kościele nie ma słowa o Bogu.