~Lawendowy Tamaryszek niezalogowany 7 listopada 2020r. o 13:54
Tam jest tragedia.. Ci ludzie nic nie mają, ich emerytury czy renty idą na ich pobyt tam. Jedzenia tyle co kot napłakał, nie mają odzieży, środków czystości, ręczników. Osobiście pomagam ile mogę i z czystym sercem mogę powodziec że wolę dawać im niż tym pseudo alkoholikom!
~~Kanarkowa Ślazówka niezalogowany 7 listopada 2020r. o 15:45
A gdzie jest PCK których kontenery stoją na każdej ulicy?
Czy to kolejny przekręt?
Średnio taki pojemnik o objętości 1 m3 wypełnia się w ciągu tygodnia.
Co robią z tymi ciuchami?
Sam wkładam tam rzeczy i wiem że 95% z nich nadaje się do noszenia.
o to musisz pytać złodziei okradających kontenery PCK we Wrocławiu...
a gdyby był problem z bezpośrednim zapytaniem pytaj na fb zalewską...
''Sprawa, która wkrótce znajdzie swój finał w sądzie, przechodzi ludzkie pojęcie. Grupa działaczy Prawa i Sprawiedliwości miała wyprowadzić trzy miliony złotych z Polskiego Czerwonego Krzyża. Pieniędzy nie dostali ubodzy, a darczyńcy nieświadomie napchali politykom kieszenie. Afera PCK przejdzie do historii jako esencja partyjnego skoku na kasę.
Afera PCK – o co w niej chodzi?
Cała historia, którą od początku opisywała „Gazeta Wyborcza”, zaczęła się w 2015 roku we Wrocławiu. Dolnośląski oddział Polskiego Czerwonego Krzyża został obsadzony przez grupę ludzi związanych z Prawem i Sprawiedliwością. Prezesem został radny, zastępcą poseł, a jednym z dyrektorów kolejny radny. Wraz z grupą pracowników PCK wpadli na pomysł jak łatwo zarobić pieniądze. Chodziło o kontenery, do których ludzie wrzucają niepotrzebne im ubrania. W założeniu ich zawartość ma iść na sprzedaż, a dochód ma być przeznaczany na pomoc potrzebującym. W założeniu. Bo w praktyce w dolnośląskim PCK wyglądało to inaczej.
Grupa pracowników założyła bowiem firmę-krzak, która odbierała ubrania z kontenerów, sprzedawała je, a zyskami cała ekipa (z działaczami PiS włącznie) dzieliła się między sobą. Wyszła z tego spora sumka. Początkowo prokuratura zarzucała im wyprowadzenie ponad miliona złotych. Dziś, jak dowiadujemy się z „Gazety Wyborczej”, mowa jest już o aż trzech milionach złotych! Taki rozmach miało okradanie PCK.''
''Część pieniędzy wyprowadzonych z Polskiego Czerwonego Krzyża miało posłużyć jednemu z posłów PiS do dofinansowania jego kampanii wyborczej. Pojawił się też wątek jabłek, które – zamiast do potrzebujących – trafiały do… ludzi zaczepianych przez polityków podczas kampanii. W aferze przewija się też nazwisko Anny Zalewskiej, byłej minister edukacji narodowej i ważnej postaci w dolnośląskim PiSie. Nie wiadomo jednak czy prokurator w ogóle ją pofatygował się by ją przesłuchać, mimo że jednym z bohaterów afery jest prawa ręka Zalewskiej.
To będzie bardzo interesujący proces. Rzadko kiedy ma się okazję widzieć na ławie oskarżonych umocowanych politycznie ludzi, którzy mieli dopuścić się tak zuchwałego przestępstwa. I nawet jeśli wyprowadzone pieniądze uda się kiedyś odzyskać, to straty jakie wywołała afera PCK są większe i bardziej trwałe. Wiele ludzi straciło bowiem zaufanie do Polskiego Czerwonego Krzyża i do zbiórek prowadzonych w kontenerach. Dziś nie wiadomo dokąd trafiają oddane w dobrej wierze ubrania, kto je spienięża i kto na tym zarabia. Ja sam przestałem z nich korzystać i zacząłem przekazywać niepotrzebne mi już swetry czy kurtki bezpośrednio do noclegowni (pomoc bezdomnym przynajmniej odbywa się bez pośredników). Właśnie dlatego, że usłyszałem o wyczynach działaczy PiS z Dolnego Śląska.
Afera PCK – esencja politycznego skoku na kasę''
kiedyś sami wrzucaliśmy pewne rzeczy do kontenerów...dzisiaj wolę oddać takie rzeczy potrzebującym bezpośrednio...
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.