MissWiedzyUczuc napisał(a): List DZIECKA nienarodzonego.
Pamietasz mamusiu, jak kupiliście z tatą działkę na skraju lasu? Tak bardzo cieszyłaś się, że marzenie o domku z czerwoną dachówką zaczyna się spełniać. Biegałaś w euforii jak szalona, wbijałaś w ziemię paliczki i rozciagałaś konopny sznurek, wizualizujac kolejne pomieszczenia. Tu będzie kuchnia, a tu salon z kominkiem, a tam garaż.
Myślałam, że kiedy dowiesz się o mnie, będziesz wizualizowac podobnie, głaszcząc dłonią brzuch. Tu będzie serduszko, tu główka i dwa komplety serdelkowatych paluszków. Mnie nie projektowałaś w marzeniach... Byłam czymś. Nawet pies dostał imię, a ja...?
Kiedy zaczęła się egzekucja bardzo się bałam. Nie byłam zlepkiem komórek... Kiedy rozbłysło światło poczęcia, otrzymałam duszę. Nieśmiertelną.
Rozrywane ciałko bolało mniej, niż rozrywane żalem serduszko.
Ty planowałaś dom, ja leżenie na twojej piersi, przy akompaniamecnie uderzeń twojego serca. Wymarzyłam sobie kołysanki i pokoik z tapetą w owieczki z uroczo groteskowo przerysowanymi uśmiechami. Śniłam o swoich serdelkowatych paluszkach, owiniętych wokół twojego palca i twojej twarzy nad moim łóżeczkiem, gdybym obudziła się w nocy I... wiele innych cudowności było w moich planach.
Kiedy gasłam jak mała iskierka, usłyszałam slowa lekarza: „ Już po kłopocie”.
W Niebie mam inną Mamusię. Ma błękitną sukienkę i zawsze jest uśmiechnięta. Lubię gdy nuci piosenki i nazywa mnie małą perełką. Tata, bierze mnie na kolana i mówi że mnie planował od dawna. Od zawsze. Czuję się chciana i kochana, więc nie martw się o mnie. (Gdyby na przykład przyszło Ci na myśl się martwić.)
Zawsze będziesz moją mamusią i czekam na moment, kiedy spotkamy się po drugiej stronie
Chciałabym Cię przytulić mamusiu i powiedzieć, że ci wybaczam.
Modlę się za ciebie, no i kocham Cię. Pamiętaj o tym.
Zosia
Cytat :
"Jak słyszę, że cierpienie uszlachetnia, to na usta cisną mi się przekleństwa"
- Od "bohaterskiego" czynu matki Twej, gapisz się w sufit, podłączony do rurek, respiratora, jesteś cewnikowany, odsysany, każde następne wkłucie to męczarnia. - napisały Na Facebooku Kasia Łukasiewicz i Ewa Biernacka, matki córek z porażeniem mózgowym.Ten post kieruję uwagę na jakość życia ciężko chorych dzieci. Dlaczego powstał? Kasia Łukasiewicz mówi wprost, że ma dosyć hipokryzji.- Jak słyszę, że cierpienie uszlachetnia, że zostałam wybrana, to na usta cisną mi się przekleństwa – mówi. - Rozmawiałam wczoraj długo z przyjaciółką, która ma upośledzonego dorosłego syna i jest chora na raka. To był impuls, dosTen post kieruję uwagę na jakość życia ciężko chorych dzieci. Dlaczego powstał? Kasia Łukasiewicz mówi wprost, że ma dosyć hipokryzji.
- Jak słyszę, że cierpienie uszlachetnia, że zostałam wybrana, to na usta cisną mi się przekleństwa – mówi. - Rozmawiałam wczoraj długo z przyjaciółką, która ma upośledzonego dorosłego syna i jest chora na raka. To był impuls, dosyć mam tych bredni, które głoszą ludzie nie mający pojęcia, jak to naprawdę jest.
Kasia i Elka mają córki w podobnym wieku i z porażeniem mózgowym. Dziewczynki są też w podobnym stanie.
- My z Kasią byłyśmy postawione przed faktem, nie wiedziałyśmy, że urodzimy upośledzone dzieci – mówi Ela Biernacka. - Niech kobiety mają wybór to po pierwsze. Po drugie, niech dostaną prawdziwe, systemowe wsparcie.
Kasi Łukasiewicz podkreśla, że chodzi też o jakość życia dziecka. Bo czy kosztem swojego sumienia, mamy prawo skazywać innych na cierpnie?
- I o tym jest ten post – mówi. - Spójrzcie na życie tych dzieci? Chcielibyście tak funkcjonować?
„Dajcie mi wreszcie żyć!!!
Heroizm matki, czy Człowieka TEGO, któremu nakazano się narodzić???
Wywołano nas do tablicy! Nas – matki wychowujące ciężko upośledzone dzieci. Uważamy za stosowne by się wypowiedzieć w bardzo delikatnym i trudnym temacie. Temacie aborcji i jej zakazu, bez względu na okoliczności. Zdrowia kobiety i kompletnego „niezdrowia” JEJ dziecka. Mówimy o sytuacjach ciężkich wad genetycznych, letalnych, ubytków tkanek, kończyn, finalnie, w różnym czasie, zmierzających do śmierci. Często w bólach, nie tylko fizycznych, choć te z pewnością są dla nas niewyobrażalne, ale też tych, dotyczących psyche już urodzonych, oraz TYCH jeszcze nie.
Czy takie rodzenie na życzenie kogoś zupełnie obcego, bez TWOJEJ zgody i przemyślanej decyzji w oparciu o wiedzę z czym „to się je” i czym to będzie skutkować w przyszłości, jak będzie wyglądać życie w kraju takim jak POLSKA. Serce się rozpada na tysiąc kawałków, ale niestety takie są fakty. Kraju, które zostawia TAKIE rodziny same sobie. Czyż to nie jest trauma, nie tylko dla narodzonego maleństwa, ale również, a może przede wszystkim dla całej rodziny? Rodziców, Rodzeństwa, Dziadków…
Nie jest to przypadkiem UCZYNKIEM WIELCE SAMOLUBNYM, raczej niż heroizmem rodzącej???
Zastanawialiście się kiedyś nad tym aspektem? Z perspektywy ciężko „uszkodzonego” dziecka? Przecież, TEN człowiek, jeśli tylko będzie mógł mówić, stanie któregoś dnia przed ścianą i może zadać pytanie – dlaczego mi to uczyniliście, dlaczego sprowadziliście mnie na świat??? Z jakiego powodu skazaliście mnie na cierpienie, męczarnie, uporczywe terapie??? Kto dał Wam prawo do „katowania” mnie? Gdzie dom zastępuje szpital, a rodziców panie pielęgniarki. Gdzie zamiast biegać i bawić się z rówieśnikami, stajesz się PACJENTEM, nie DZIECKIEM!!! Od "bohaterskiego" czynu matki Twej, gapisz się w sufit, podłączony do rurek, respiratora, jesteś cewnikowany, odsysany, każde następne wkłucie to męczarnia. Nawet jak nie wydajesz dźwięków, to swoimi pięknymi oczami drzesz się głośno „STOP”!!! „DOSYĆ”!!! „Dajcie mi wreszcie żyć…”Czy naprawdę walka o ciężko uszkodzony płód to bohaterstwo? Czy może masochizm i znęcanie się? Czy życie w cierpieniu uszlachetnia? Czy raczej niszczy? Już samo słowo aborcja kojarzy się pejoratywnie, ale wierzcie, czasami może być radością, ulgą i ukojeniem, jakkolwiek okrutnie, dla niektórych to zabrzmi.Chyba nie ma nic gorszego niż ból kiedy cierpi nasze Dziecko.. Ale jest takie cierpienie, które nie mieści się w żadnych kategoriach, kiedy całe twoje ciało, serce, głowa współcierpią a jakaś głęboko ukryta część błaga by się to już skończyło. I wtedy jest naprawdę strasznie, bo już nie wiesz gdzie początek, a gdzie koniec miłości i bólu. Wszystko co powinien zrobić świat wokół, to otoczyć tę miłość ciszą, ciepłem, uważnością na potrzeby i absolutną subtelnością...
Elka Biernacka i Kasia Łukasiewicz– matki ciężko upośledzonych córek, Julki i Hanki”
Dajcie mi wreszcie żyć!!!
Źródło: Kobieta XLyć mam tych bredni, które głoszą ludzie nie mający pojęcia, jak to naprawdę jest.
Bez komentarza