Horus napisał(a):
piszesz ''dobro narodowe''?...chodzi o ''pinokia''?
To swoją drogą... znaczu on ;)
ale bardziej o strefy i zakłady gdzie kilkaset osób codziennie się spotyka, pracuje, a potem idzie do domu... w pełni zdrowa, nienarażona na działanie wirusa.
Bo tam go nima, on siedzi u mojej Pani fryzjer pod fotelem i czeka żeby zaatakować jej klientów, on siedzi w knajpce do której lubie chodzić i chowa się w kuflu piwa, on jest w pokornie kinowym i czeka, aż go zaaplikuje sobie doustnie... i tak dalej :D
Ponoć najbardziej zabójcza mutacja teraz na stokach grasuje i do sanek się przyczepia. Potem dzieci zabierają go do domu i cała rodzina umiera.
Życie