qwax_ napisał(a): Horus napisał(a): [ten gdyby więcej czasu poświęcał na czytanie historii zamiast kolejnych wyPODów na narty moze by się zreflektował że to co mu podsuwają cenckiewicze czy żaryny nie do końca jest prawdą historyczną i należy dokonać pewnego podziału
Czytanie historii? Ale czyjej i przez kogo pisanej?
Powiedz np. co historia mówi o takich postaciach jak np. Lech Kaczyński lub Lech Wałęsa. Możesz dorzucę do tego osobę żyjąca ciut wcześniej - niech będzie gen. Jaruzelski.
Co możesz o nich powiedzieć? Wiesz wszystko i jesteś jednoznacznie ocenić te osoby?
Bo ja czytałem o tych osobach zarówno entuzjastyczne laurki jak i artykuły bardzo krytykujące te osoby.
Która prawda jest więc tą "historyczną".
A to osoby żyjące tu i teraz.
A ty "wiesz" wszystko o osobach żyjących 70 lat temu i będziesz głosił innym jedyną słuszną "prawdę".
Wiemy tyle, co "starsi i mądrzejsi" zadecydowali, że mamy wiedzieć :)
no czyż nie piszę o tym?
ze należy dokonać pewnego podziału?
tylko my qwax-ie mamy stosunkowo mało materiałów porównawczych ...;)
opieramy się głownie na tym kto jaką ''prawdę '' chce nam przekazać ...
ale weryfikacji musimy sami dokonać ale aby była rzetelna musimy własne sympatie lub uprzedzenia odstawić do kąta ...;)
wspominasz gen. Jaruzelskiego ?...bo co?...jest ci z nim ''nie po drodze''?
a ja jak napiszę że ci co wielbią dziś wręcz Dmowskiego a którego część słów zapewne nie dosłownie bo nie pamiętam , wcześniej przytoczyłem są przeciwnikami polskości to będzie to prawda czy fałsz ?
ja wszystkiego nie wiem ja po raz kolejny tu chcesz zasugerować ale właśnie dlatego czytam ...dużo czytam ...i nie tylko oko.press które jest ci cierniem w oku ...;)
masz qwax-ie...
to min. teraz ...spory fragment ale jest dużo więcej ...
''Faszyzm podobnie jak socjalizm ma w więc w sobie wiele z masowego dowartościowywania prostaczków i nieudaczników. Jest to ideologia ignorantów i niedorajdów, którzy nie mogą odnieść indywidualnych sukcesów więc chcą wspólnotowości, tj. ściągnięcia zdolnych w dół. Skoro cały naród ma być jedną rodziną, czy jednymi koszarami, zazdrości wewnątrznarodowe tracą sens. Kapitalistów i intelektualistów trochę się upokorzy (kartele i romantyzm narodowy w edukacji), robotników trochę wywyższy i jak pod dotknięciem czarodziejskiej różdżki cały naród jest kochającą się rodziną, a jedynym jego wrogiem, ci cholerni cudzoziemcy… W Italii faszyzm był tylko jednym z pomysłów na zjednoczone w 1859 państwo. Niejaki Francesco Marinetti pisał nudne pisma o tzw. alternativo al borghesetj. „alternatywie wobec społeczeństwa burżuazyjnego", którą miało być zdyscyplinowane społeczeństwo równościowe, radykalnie demokratyczne, choć z niedemokratycznym rządem i bez widocznej warstwy elitarnej. Marinetti żałował, że Mussolini poszedł jednak drogą podaną mu przez Giovanniego Gentile. Bardzo symptomatyczne u Marinettiego i innych jemu współczesnych faszyzujących intelektualistów włoskich była radość z tego, że „Francja wymiera". Laicka i republikańska Francja stanowiła bowiem symbol „zgniłego Zachodu" i dekadencji, a przy tym była znana z ujemnego przyrostu naturalnego, co na początku XX wieku było czymś wyjątkowym. Jakże zabawny wydaje się na tym tle fakt, że dziś w Europie Francja jako jedyny kraj w Europie- za pomocą pomysłowego systemu świadczeń socjalnych — skutecznie przeciwdziała spadkowi liczby ludności rodzimej, nie chodzi tu o imigrantów z Maghrebu i Azji). Marinetti pewnie przewraca się w grobie, że ta laicka, dekadencka Francja tak dobrze sobie radzi.
Zarówno w przemówieniach Mussoliniego, jak i w hymnie włoskim z 1849 roku: Fratelli d'Italia znajdziemy sformułowania sugerujące, że przed zjednoczeniem Włoch w 1859 roku, Włosi albo nie byli prawdziwym narodem, albo byli służebnym narodem wobec np. Francuzów. Oba twierdzenia są bzdurne naród może zamieszkiwać kilka oddzielnych państw i nie przestaje być narodem, a „niewolnicy" Włosi byli awangardą europejskiej sztuki przez całe wieki, mieli swoje elity i swoja arystokrację. Nie byli przecież narodem samych jedzących rzepę chłopów jak np. Estończycy.
Bardzo dziwne i zabawne jest to, że prawicowiec w ogóle może chcieć mieć coś wspólnego z nacjonalizmem i faszyzmem. Przecież prawica jest elitarna i monarchistyczna, ceniąca autorytet, a narodowcy w XIX współdziałali z demokratami w niszczeniu monarchii, tradycji, feudalizmu, religii i w ogóle wszystkiego tego, co prawica zwykle ceni. Faszyzm jest więc raczej chorobą prawicy niż jednym z jej nurtów. Dlaczego więc monarchiści z konserwatyzm.pl fascynują się faszyzmem, rozmaitymi krzyżami i piorunami? Dlaczego tak łacno pakują demokratów (równość) i liberałów (wolność) do jednego worka, a sami wymagają skrupulatnego rozgraniczania między faszyzmem, nacjonalizmem, frankizmem i nazizmem? Rozumiem, że w latach trzydziestych wielu konserwatystów i monarchistów poparło faszyzm i nazizm jako zaporę przeciw komunizmowi, ale przecież to był klasyczny wybór mniejszego zła. Sam jako liberał wybrałbym tak jak oni system, który gwarantuje ogłupienie i niemal pewny upadek gospodarczy od systemu, który gwarantuje obie te rzeczy plus całkowite zezwierzęcenie i marazm...
Faszyzm, mundury, krzyki, sztandary, spędy z okazji choćby 11 listopada — jaki to wszystko ma sens dziś w Polsce? Rozumiem od biedy rasistów/faszystów w UK, bojących się inwazji hindusko-muzułmańskiej i zbytniej pobłażliwości demokratycznego rządu, ale w tak jednolitym etnicznie państwie jak nasze?''
jak zechcesz sam sobie reszty poszukaj ...
o ile zechcesz bo przecież ''lewak'' i ''komuch'' ci to proponuje...;)