Bolesławiec, Os. Kwiatowe, łazienka.
Niedziela, jakoś przed 9 rano.
Pomiędzy myciem głowy a zębów spada u mnie ciśnienie wody, co podnosi odrobinę moje własne, tętnicze.
Nie tak spadło w kranie, że woda całkiem przestała lecieć, bo nadal leci, ale małym siurkiem.
Nie zaczął też lecieć browar niefiltrowany, jak to bywa w przypadku awarii rur w gruncie.
Myślę ci ja: "Zgłoszę awarię jako nadgorliwy, acz prawy obywatel, bo może inni jeszcze śpią. W końcu są wakacje".
Z pianą na ustach (od pasty do zębów) sięgam po komórkę (a co, wy nie nosicie ze sobą kupczyjfona do łazienki na wszelki wypadek?).
Dzwonię 2x na 994, po jednym razie na pozostałe podane na stronie PWiK numery. Bez rezultatu.
"Wystawiają moją cierpliwość na próbę?" - stwierdzam z podejrzliwością,
ale mimo braku połączenia na żaden z numerów, nie nagrywam żadnych słów obelżywych, za co gorąco chwalę siebie w myślach.
"Może od razu polecieli naprawiać, zuchy!" - pokiwałem głową ze zrozumieniem i skończyłem mycie zębów.
Zza drzwi łazienki słyszę znajomy głos "Wyłaź! Już godzinę siedzisz!".
Ile bym nie siedział, zawsze mam policzoną godzinę, ale to i tak nigdy nie przyspiesza moich ruchów.
"Awaria wodociągów, trzeba wody nałapać, bo nie wiadomo, kiedy..." - wycierając usta, mówię do drzwi podniesionym głosem.
Nie dokończyłem jeszcze zdania, a już słyszę cichnące odgłosy kapci.
Z kuchni niesie się stukot szafek i garów.
Żona też z rocznika, który ceni wodę tak bardzo, że w takiej sytuacji jak dzisiejsza,
łapie ją do wszystkich dostępnych na daną chwilę pojemników, póki ta jeszcze leci.
Dobrze, że wannę przestała napełniać już dawno temu. Nawet dla karpia nie robi wyjątku.
Ale chyba małżonkę napełnia wściekłość, bo wrzeszczy z dołu na cały dom:
"Wyłączają, a nie powiadamiają! Dobrze, że pranie akurat się nie robi!".
Ja ją rozumiem, gdyż kiedyś, zresztą nie tak dawno, po tym, jak w trakcie prania zaczęła lecieć mętna żółć,
cała prana bielizna zmieniła kolor i odtąd mamy w szufladach jasną żółciznę.
Mnie to akurat nie przeszkadza.
A wam?
PS.
Ciśnienie koło południa się unormowało.
Ale woda w garnkach na wszelki wypadek zostanie do wieczora.
Zastosowana autokorekta