Szalona jazda, szalonego kierowcy, cud, że nie zginął?
Nadmierna prędkość, wyprzedzanie w niedozwolonym miejscu i mokra nawierzchnia były przyczyną niezwykle groźnie wyglądającego zdarzenia. Doszło do niego dziś przed godziną 13. na krajowej 30 w miejscowości Pisarzowice.
Z relacji kierowców, którzy byli świadkami zdarzenia wynika, że około 40-letni kierowca VW Passata z dużą prędkością wyprzedzał na łuku drogi usytuowanym na wzniesieniu. - Wyprzedzał na podwójnej ciągłej nie widząc nic z naprzeciwka – relacjonuje kierowca wyprzedzanego auta.
W pewnym momencie z naprzeciwka wyjechało małe Daihatsu. Kierowca Passata, aby uniknąć czołowego zderzenia starał się wrócić na prawy pas. W efekcie zbyt gwałtownego skrętu auto wpadło w poślizg i z dużą prędkością uderzyło w przydrożny przepust.
- Wyrzuciło go w powietrze i trzy razy koziołkował przodem auta zanim zatrzymał się na wiacie z drewnem. Po chwili kierowca sam opuścił auto. Co więcej, kiedy z samochodu zaczęło się dymić poszedł odłączyć akumulator, mimo że staraliśmy się go powstrzymać – opowiada inny świadek zdarzenia.
Przybyły na miejsce zespół ratownictwa medycznego zdecydował o przewiezieniu poszkodowanego do szpitala i na sygnałach odjechał w kierunku Zgorzelca. Poza kierowcą Passata nikt nie ucierpiał w zdarzeniu.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).