Obserwowałem “miasteczko” Glinaszoł. Jako człowiek pamiętający miasteczka Glinoludów, przygotowane przez nich miejsca do malowania się gliną i tamten rozmach, powinienem czuć politowanie i zażenowanie tym czymś, co się działo podczas glinaszoł. Ale nie czułem litości, tylko żal. Stałem, patrzyłem i myślałem sobie, że nie, to nie może być prawda, nie można tak na bezczelnego, po chamsku, kopiować czyjegoś pomysłu i czyjejś imprezy, to się nie dzieje naprawdę.
Oczywiście wiedziałem, że oni to zrobią, ale wiedzieć a zobaczyć – to są dwie zupełnie różne sprawy.
Stał też przy “miasteczku glinaszoł” taki jeden facet, który z prawdziwą Gliniadą jest od lat, jest ekspertem w malowaniu Glinoludów i zapieprza przy większości glinoludowych akcji. Żaden tam Papa Glinolud czy inna ikona imprezy. Stał, palił i patrzył. I też nie wierzył.
Ciągle miałem deja vu, ale z gatunku tych biednych, zubożonych. Coś jakby człowiek widział niegdyś stado koni w galopie, ale podczas deja vu zobaczył tylko jedną wynędzniałą, słaniającą się na wychudłych nogach chabetę z napisem “mustang” na kościstym zadzie. - pisze na portalu Bobrzanie.pl Bernard Łętowski notując swoje refleksje po sobotniej imprezie.
~Kobaltowy Lilak napisał(a): No,chyba pomysły nigdy nie są wydarzeniem zbiorowym,a ze pomysł Bogdana spotkał się z tak dużym,zbiorowym poparciem świadczy tylko dobrze o pomysłodawcy i popierających w różny sposób... Ale żeby poparcie mylić z autorstwem... to żenada. Czy Bogdan na pewno nie chciał? Czy może zrobiono wszystko,żeby mu udowodnić,że nie jest niezastąpiony. No i się nie udało. Ubabranie gliną,to jak ubabranie błotem,GLINIADA jednak była wydarzeniem artystycznym,a nie zwykłym malowaniem się"białym leiwem".
~Kobaltowy Lilak napisał(a): No,chyba pomysły nigdy nie są wydarzeniem zbiorowym,a ze pomysł Bogdana spotkał się z tak dużym,zbiorowym poparciem świadczy tylko dobrze o pomysłodawcy i popierających w różny sposób... Ale żeby poparcie mylić z autorstwem... to żenada. Czy Bogdan na pewno nie chciał? Czy może zrobiono wszystko,żeby mu udowodnić,że nie jest niezastąpiony. No i się nie udało. Ubabranie gliną,to jak ubabranie błotem,GLINIADA jednak była wydarzeniem artystycznym,a nie zwykłym malowaniem się"białym leiwem".
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).