Po kilku dniach od chwili, kiedy do bolesławieckiego szpitala trafili pierwsi pacjenci z podejrzeniem koronawirusa, niemal nie ma już sprzętu pozwalającego chronić personel szpitala przed zarażeniem. Jego zapas może wystarczyć na kilkadziesiąt godzin a mimo nieustannych starań dyrektora Kamila Barczyka i jego pracowników, o maski, okulary, przyłbice czy środki do dezynfekcji jest bardzo trudno, bo po prostu nie ma ich w hurtowniach.
Monity do ministerstwa i urzędu wojewódzkiego na razie nic nie dały. Brakuje także lekarzy specjalistów, w szpitalu jest ich trzech, pacjentami zajmują się więc także lekarze innych specjalności. W związku z sytuacją ograniczono przyjmowania pacjentów na inne oddziały szpitala.
Do dziś w bolesławieckim szpitalu nie potwierdzono ani jednego przypadku zachorowania. Niektórzy pacjenci oddziału zakaźnego już opuścili szpital, ale trafiają nowi, choćby z kontroli granicznych. Na oddziale zakaźnym szpitala przebywa obecnie 10 osób u których podejrzewano chorobę. U siedmiu już udało się ją wykluczyć. Szpital czeka na wyniki pozostałej trójki. Sprzęt potrzebny dla personelu szpitala być może dotrze do bolesławca jutro.
~~Różowy Len napisał(a): Brak sprzętu ochronnego to mały pikuś. Jest znacznie poważniejszy problem. Pan dyrektor gdzieś się wywnętrznił że osobiście nadzoruje pracę oddziału zakaźnego i osobiście go odwiedza wiele razy dziennie. Nawet gdyby były środki ochrony zewnętrznej to sam dyrektor migusiem by je sam zużył. A że środków takowych nie ma to rozumiem że roznosi mikroby z zakaźnego po pozostałych częściach szpitala? Jeśli tak to zaraz po stwierdzeniu pierwszego pozytywnego przypadku na oddziale zakaźnym będziemy mieć masę zarażonych na pozostałych oddziałach, i to takich z grupy ryzyka.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).