Nowimburk (Nowogrodziec), 4 października 1946 roku: W ratuszu trwało właśnie jedno z pierwszych posiedzeń Miejskiej Rady Narodowej pierwszej kadencji. Miasto było poważnie zniszczone, a pierwsi radni złożyli ślubowanie ledwie kilka tygodni wcześniej. Tymczasem na sesji z 4 października jeden z uczestników obrad wolał mówić, że chłop, robotnik i prawy inteligent polski nigdy nie pozwoli sobie wydrzeć już wziętej w swe ręce władzy, której będzie bronić do ostatniej kropli krwi, oraz niech będzie wiadome wszystkim kusicielom i niektórym którzy jeszcze błądzą w obłokach szukając lekkiego powietrza, że (...) stajemy przy Rządzie Jedności Narodowej (...) i przyrzekamy pracować dalej dla utrwalenia naszych granic i nad odbudową kraju. Podobne propagandowe mowy były wtedy typowe na obradach MRN w miasteczku, o którym dwa tygodnie później burmistrz Edward Rogowski mówił, że osadnictwo jest niewielkie, handel słaby, a dochody miejskie - znikome. Radni utyskiwali też, że nawet chleb miał być robiony ze stęchłej mąki. Obecny na sali piekarz, któremu dano się bronić, stwierdził że nie ma wpływu na to, jaką mąkę dostaje z powiatowego przydziału. Tego rodzaju sytuacje w powojennej Polsce były powszechne, choć dziś mogą zdumiewać.
Bolesławiec, 25 czerwca 1970 roku: Trwała letnia sesja Miejskiej Rady Narodowej w Bolesławcu. Mieszkańcom wyraźnie już chyba doskwierały upały i wielu z nich starało się jakoś je przetrwać, racząc się zimnym piwkiem. I o ile większość bolesławian potrafiła czynić to z głową, zdarzali się piwosze, których głowy po spożyciu wyraźnie ciążyły ku ziemi. Dwie radne uznały, że trzeba się tych piwoszów pozbyć i zaproponowały likwidację kiosków z piwem przy ulicy Jeleniogórskiej i alei Tysiąclecia. Radne walczyły szczególnie o ulicę Jeleniogórską, podkreślając, że codziennie widzą tam wycieczki, które nie mogą tam odpocząć właśnie z powodu piwoszy, często załatwiających potrzeby fizjologiczne w pobliskim strumieniu. Sprawę skierowano do miejskiego Referatu Przemysłu i Handlu, który, co ciekawe, zaczął bronić zagrożonych kiosków. W swoim piśmie do radnych twierdzili, że w świetle uchwały przeciw alkoholowej sprzedaż piwa nie jest ograniczona a przeciwnie piwo w całej europie jest szeroko reklamowane jako środek do zwalczania alkoholizmu. Kioski zostały na swoich miejscach.
Bolesławiec, 21 stycznia 1997 roku: Pięciogodzinna sesja Rady Miejskiej w Bolesławcu miała dosyć bogaty porządek obrad. Radni mieli, między innymi, głosować nad siedmioma uchwałami, wysłuchać kilku sprawozdań i rozpatrzyć skargę jednej z mieszkanek. Radna Janina Piestrak-Babijczuk dopytywała, czy da się ograniczyć działalność klubu Zapis przy ul. Łasickiej, ponieważ pijani kierowcy po jednej z imprez uszkodzili mur kościelny. Otrzymała odpowiedź, że miasto prowadzi w tej sprawie rozmowy.
Dużo ciekawsza z dzisiejszej perspektywy jest wypowiedź ówczesnego radnego, Piotra Romana, który poruszył kilka wątków. Radny podkreślał, że lokalna telewizja nie może być zakładem budżetowym - dziś nim faktycznie nie jest, ale miasto nadal ma w tej telewizji spore udziały. Piotr Roman proponował też uruchomienie nieczynnych fontann przy ulicy Asnyka, obok murów obronnych i przy teatrze, co miało poprawić estetykę miasta. Pierwsza z nich już nie istnieje, ale pozostałe są czynne i rzeczywiście poprawiają estetykę Bolesławca.
Przyszły prezydent proponował też... przeniesienie pomnika Kutuzowa z plant miejskich na jego pierwotne miejsce w Rynku, sugerując nawet zwrócenie się z ponowną prośbą (pierwszą miasto składało parę lat wcześniej) o wsparcie do Fundacji Polsko-Niemieckiej. Pomnik był wtedy w bardzo złym stanie technicznym i kilka lat później został poddany gruntownej renowacji, jednak pozostawiono go na plantach.
Źródła:
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).