~~ napisał(a):
wiesz co polonisto zafajdany, gdy byłem mały, tak jak wszyscy koledzy dookoła mówiłem "poszłem" pózniej w szkole podstawej nauczono mnie że nalezy mówić "poszedłem" ok, mówiłem tak wiele lat, pewnie wynikało to z kompleksów... następnie wyjechałem na kilka lat do anglii, i tam między innymi pod wpływem obserwacji miejscowych angoli, kochających swoją lokalną gwarę i mających "w poważaniu" oficjalny BBC English wyzbyłem się tych prowincjonalnych kompleksów, i znowu mówię "poszłem"
Czyli "poszłeś po rozum do głowy". A tam ....? Pusto niestety. A jakbyś poszedł, to może byś coś znalazł.
Angole nie znający poprawnego angielskiego są tak samo mało warci jako argument, jak Polacy nie znający poprawnego polskiego. Możesz równie dobrze za przykład wziąć też menela załatwiającego swoje potrzeby fizjologiczne na bolesławieckim Rynku. On też ma "w poważaniu" dobre wychowanie i zasady.
Ale Twój post jest bardzo ciekawy z socjologicznego punktu widzenia. Pokazuje powszechne obecnie w Polsce zjawisko. Kiedyś ludzie starali się być lepsi pod każdym względem. Dążyli do właściwie rozumianego rozwoju - być mądrzejszym, bardziej kulturalnym, więcej wiedzieć, być lepszym dla innych. Teraz chwalą się "prowincjonalnymi kompleksami", powodem do dumy jest nieczytanie książek, powodem do dumy jest słuchanie prymitywnej muzyki z prymitywnymi tekstami zwanej "disco polo". I ogólnie bycie "burakiem" jest cool (jak światowiec pewnie wiesz co to modneteraz, ale nie polskie sformułowanie znaczy).
W wątku poświęconym PiS mieści się to, jako że PiS zaczyna niestety promować "disco polo" w TVP.