~Staroróżowa Piwonia napisał(a): Kierowca po porozumieniu się z sprawdzenie i podpisaniu oświadczenia odjechał a bzdurą jest to że nikogo tam nie było ponieważ chłopcy zostali na przystanku i nie dotarli do szkoły tylko na szpital.Jego obowiązkiem było wezwać policję i karetkę ponieważ on nie jest lekarzem a dzieci były nieletnie.To jest poprostu jakieś nieporozumienie a ten stek bzdur którymi się broni PKS jest żenujący.
Ciekawe czy kierowca był trzeźwy. Zaniedbanie ze strony wszystkich: kierowcy i przełożonych. Prezes ani słowem nie wspomniał o narażeniu zdrowia i życia dzieci!!!