~~Bursztynowy Kalocefalus napisał(a): Ale nie o tym temat... Na swoim przykładzie chciałam pokazać, że chęć panowania nad domowymi wydatkami dla większości wydaje się dziwna. Moja córka też się sprzeciwiała, gdy kazałam jej się rozliczać z każdego wydanego grosza. Dopóki jej nie wyjaśniłam, że może wydawać na co tylko chce, natomiast ma się z tego rozliczyć, choćby to było piwo z kolegami.
Po jakimś czasie, dzięki takiej "polityce", wiem na co uciekają pieniądze i jakie wydatki mogę, a wręcz muszę ograniczyć. Po kilku latach jestem człowiekiem prowadzącym własną działalność bez kredytów. Mam dom na jaki mnie stać, mam auto, na jakie mnie stać. Żaden bank mi nie wmówi, że stać mnie np. na nowego Mercedesa. Będzie mnie stać wtedy, gdy zapłacę za niego gotówką.
Co zyskuję? Spokojny sen i brak zmartwień o wszelkie zobowiązania finansowe. [/
od dziś zbieram paragony c]