~~Sepiowy Wrzosiec napisał(a): czytałem w necie różne opinie i różne tłumaczenia...
np. idziesz i nie odbierasz karty referendalnej...czyli ona istnieje ale nie ma na niej zaznaczonej żadnej opcji ...ktokolwiek nim będzie ma okazję dostawić tam ''krzyżyki''
idziesz i odbierasz kartę a za kotarą ją przedzierasz na połowę i taką rzucasz do urny...i chociaż ona się nie liczy jako oddany głos to jednak formalnie istnieje jako odebrana a więc zaliczana jest do udziału w ''referendum'' i liczona będzie we frekwencji...
wychodzi na to że nie ma ''złotego środka'' ;D
a może ktoś z was zna wyjście bo sytuacja wydaje się ''patowa''
~~Szarozielony Pierwiosnek napisał(a):Ktoś napisał: ~~Sepiowy Wrzosiec napisał(a): czytałem w necie różne opinie i różne tłumaczenia...
np. idziesz i nie odbierasz karty referendalnej...czyli ona istnieje ale nie ma na niej zaznaczonej żadnej opcji ...ktokolwiek nim będzie ma okazję dostawić tam ''krzyżyki''
idziesz i odbierasz kartę a za kotarą ją przedzierasz na połowę i taką rzucasz do urny...i chociaż ona się nie liczy jako oddany głos to jednak formalnie istnieje jako odebrana a więc zaliczana jest do udziału w ''referendum'' i liczona będzie we frekwencji...
wychodzi na to że nie ma ''złotego środka'' ;D
a może ktoś z was zna wyjście bo sytuacja wydaje się ''patowa''
"wziac arkusz, podrzec go i wrzucic do urny,
glos bedzie niewazny, a podpis nie bedzie brany pod uwage przy frekwencji"
wyniki referendum daja wazne karty - nie liczba podpisow
~~Zielonkawobrązowa Serduszka napisał(a):Ktoś napisał: ~~Szarozielony Pierwiosnek napisał(a):Ktoś napisał: Ktoś napisał: ~~Sepiowy Wrzosiec napisał(a): czytałem w necie różne opinie i różne tłumaczenia...
np. idziesz i nie odbierasz karty referendalnej...czyli ona istnieje ale nie ma na niej zaznaczonej żadnej opcji ...ktokolwiek nim będzie ma okazję dostawić tam ''krzyżyki''
idziesz i odbierasz kartę a za kotarą ją przedzierasz na połowę i taką rzucasz do urny...i chociaż ona się nie liczy jako oddany głos to jednak formalnie istnieje jako odebrana a więc zaliczana jest do udziału w ''referendum'' i liczona będzie we frekwencji...
wychodzi na to że nie ma ''złotego środka'' ;D
a może ktoś z was zna wyjście bo sytuacja wydaje się ''patowa''
"wziac arkusz, podrzec go i wrzucic do urny,
glos bedzie niewazny, a podpis nie bedzie brany pod uwage przy frekwencji"
wyniki referendum daja wazne karty - nie liczba podpisow
Nieprawda.
Jeżeli nie ma adnotacji, że wyborca odmówił udziału w referendum to będzie wliczony do frekwencji.
Nie ma znaczenia czy karta później będzie cała czy podarta.
no właśnie...
''wyniki referendum dają ważne karty''
ale frekwencja to już inna sprawa...
i tu jest chyba sedno sprawy...
bo w przypadku nie brania udziału w ''referendum'' przy nikłej frekwencji samo ''referendum'' nie będzie ważne...
a przynajmniej nie powinno...;D
~~Sepiowy Wrzosiec napisał(a): e odbierasz karty referendalnej...czyli ona istnieje ale nie ma na niej zaznaczonej żadnej opcji ...ktokolwiek nim będzie ma okazję dostawić tam ''krzyżyki''
idziesz i odbierasz kartę a za kotarą ją przedzierasz na połowę i taką rzucasz do urny...i chociaż ona się nie liczy jako oddany głos to jednak f