~abc napisał(a): Rewelacja-Bolesławiec super,znakomity, tylko jakim kosztem?Właśnie dzisiaj dostałam informacje od znajomej, że syn zdał maturę w ZSM. Są szczęśliwi, bo "dopuścili" tylko 9 osób.Kiedy parę lat temu mój syn kończył Mechanik,"dopuścili" tylko 5 osób na chyba 26 uczniów i tą piątką uczniów zajmowano się intensywnie przygotowując ich w ten sposób do matury.Pozostali uczniowie mieli tzw labę,czyli mogli sobie zwyczajnie w czasie lekcji iść w miasto. I wtedy wszyscy zdali(5 osób),a dyrektor na zebraniu rodziców dumnie oznajmił, że 100% uczniów zdało maturę.Na pytanie dociekliwego rodzica ilu uczniów przystąpiło do matury,dyrektor nie umiał odpowiedzieć,ponieważ "nie miał przy sobie dokumentów".No taka tam amnezja.No zgadza się,zdało 100% czyli 5 uczniów.Jeżeli czyta to np Pan Kwaśniewski odpowiedzialny za edukację w Bolesławcu ,to ja zadaję pytanie i proszę o odpowiedź "co znaczy słowo DOPUŚCILI"????.Dopuszczali kilka lat temu i ciągle dopuszczają?.Rodzice,wspomnijmy nasze czasy maturalne-wtedy nie dopuszczali,a było wręcz niedopuszczalne aby któryś uczeń klasy maturalnej nie mógł przystąpić do matury.Kto zdał ten zaszczytny egzamin to się bardzo cieszył,a kto nie zdał temu pozostały chociaż wspomnienia.Dzisiaj młodzież kończy szkołę średnią i nie wszystkim dane jest przeżyć ten czas "kwitnących kasztanów", widzieć,jak wygląda egzamin maturalny,bo nie DOPUSZCZAJĄ, bo edukacja stała się biznesem,bo konkurencja między szkołami, bo rankingi itp.Jak widać i słychać uczeń i jego dobro nie jest już najważniejsze w edukacji.Przykre to wszystko jest.Trochę się rozpisałam,ale ten temat leżał mi na sercu ładnych kilka lat. Pozdrawiam tych,którzy zdali maturę,a szczególnie tych, których nie dopuszczono, bo nauczyciel też człowiek i może się mylić typując do egzaminu dojrzałości.
Po pierwsze, maturę w ZSM zdawało duuuużo więcej osób łącznie z 3 klas, więc na pewno nie 5 ( dlaczego nie zadzwonisz i nie spytasz ? )
Po drugie, to nie jest tak, że nauczyciel nie dopuszcza do matury, bo nauczyciel do gadania nic tutaj nie ma. Jeżeli uczeń olewa swoją edukację przez trzy lata, a potem nagle ma tylko ambicje lub idzie, bo "a nuż się uda", to musi mieć świadomość, że fakt uzyskiwania promocji w kolejnych latach był dobrą wolą nauczyciela, a nie wynikiem jego wiedzy. Dlaczego szkoła ponosić ma konsekwencje czyjegoś nieuctwa i lenistwa. Nie chcesz się uczyć ,ok, masz dopalacza na drogę i powodzenia.
Po trzecie, rankingów, punktacji maturalnej i wszystkich pierdół nie wymyślili nauczyciele i dyrektorzy, tylko "eksperci", czyli banda teoretyków za biurkami. Niestety wszyscy ponosimy/poniesiemy tego konsekwencje, że maturę np. z j. polskiego zdajemy od 30% ze słownikiem ortograficznym w łapie