~ napisał(a): skorn to nie wola Polaków ,to władz miasta aby się przypodobać.Nie wiem tylko poco ,komu.Dlaczego nie było księży z innych kościołów .Tak się Oni doceniają.
nie bylo ksiezy, bo kosciol katolicki zna historie zwiazana z sauerem dosc dobrze i nie chce nauczycielom psuc zabawy manipulacyjnej. nasz kosciol zawsze stal po stronie ludu, z malymi potknieciami zwiazanymi z wykletymi po wojnie.
Dopisane 28.09.2014r. o godz. 12:50:
krytyka artykulu.
"Jego śmierć wzywa do pojednania"
wg. ks. marka dziewieckiego / http://www.katolik.pl/pojednac-sie-z-miloscia,23425,416,cz.html
smierc ks. sauera moze pojednac tylko tych, ktorzy sie do niej przyczynili, pozostalym przypisuje automatycznie wine, ktorej nie ponosza.
"Dojrzała wiara prowadzi do pojednania z drugim człowiekiem. Ten, kto uświadomił sobie własną słabość, kto doświadczył miłosiernej miłości Boga i przebaczył sobie błędy z przeszłości, jest uzdolniony do tego, by w nowy sposób popatrzeć na innych ludzi. Zyskuje świadomość, że inni – podobnie jak on – są słabi i grzeszni, że często sami nie wiedzą, co czynią i że oni także potrzebują przebaczenia. Kto nie potrafi z serca przebaczyć bliźniemu, ten nie uwierzył do końca w to, że Bóg mu przebaczył i nie pojednał się jeszcze z samym sobą. Pojednanie z drugim człowiekiem oznacza przebaczenie mu krzywd, które nam wyrządził. Takie zamknięcie przeszłości stwarza winowajcy szansę na nową teraźniejszość i przyszłość. Jeśli błądzący uznał swoją winę i zmienił postępowanie wobec mnie, to pojednanie z nim oznacza również obdarowanie go na nowo zaufaniem. Także i w tym przypadku trzeba wystrzegać się wszelkich skrajności. Jedną z nich jest odmowa wybaczenia i pragnienie zemsty za zło doznane w przeszłości, a drugą – jest naiwność, czyli komunikowanie przebaczenia komuś, kto o nie wcale nie prosi, kto nie uznał swoich błędów i nadal usiłuje mnie krzywdzić. Pojednanie z bliźnim jest tym bardziej potrzebne wtedy, gdy to ja okazałem się krzywdzicielem. W takiej sytuacji moim obowiązkiem jest uczynić pierwszy krok, który jednak nie może polegać na tym, bym od razu prosił o przebaczenie, lecz bym najpierw poszedł do tego, kogo skrzywdziłem, przyznał się do popełnionych błędów i wynagrodził wyrządzoną krzywdę, a także przeprosił za zadany ból. Dopiero wtedy otrzymuję prawo, by prosić o przebaczenie. Jeśli spełniam wszystkie powyższe warunki, a drugi człowiek mimo to nie chce mi przebaczyć, to nie powinienem reagować złością czy agresją, lecz modlić się o uzdrowienie naszej relacji. Modlitwa o gotowość przebaczenia i o wyciszenie bolesnych wspomnień jest pierwszym krokiem do pojednania."
tutaj nie chodzi o pojednanie. zbrodni sie nie wybacza, one wpisuja sie w historie, jako fakt. pomiedzy polakami i niemcami chodzi o stworzenie przestrzeni do wspolpracy na plaszczyznie dobrosasiedzkiej wspolpracy i wzajemnej tolerancji. ale taka juz mamy. jesli taka juz istnieje, to z tytulu wyciagam wniosek, ze chodzi o obwinianie nas za cos czego nie popelnilismy. moje pokolenie nie poczuwa sie do zadnej odpowiedzialnosci za zbrodnie z okresu wojny czy tez powojennego. z kim mam sie pojednac?
"Gdybyśmy umieli się uczyć od historii, to do wielu niedobrych wydarzeń nigdy byśmy nie doprowadzili."
"od" historii sie nie uczy tylko z historii. my nie doprowadzamy do zadnych niedobrych wydarzen. tamte wojenne pokolenia pisaly historie, ktora nia jeszcze nie byla, to z jakiej historii mialy sie uczyc? obecni rzadzacy znaja mniej lub wiecej historie i pomimo tego, nie powstrzymuje ich to przed dalszymi krokami w kierunku " do wielu niedobrych wydarzeń ". kaziu nigdy nie pisz "nigdy" bo to jest pic na wode, historia sie powtarza.
"W sobotę 26 września 2014 roku w ogrodzie Młodzieżowego Domu Kultury w Bolesławcu odbyła się niezwykła uroczystość. " dla kogo i dlaczego byla ta uroczystosc "
niezwykla". ten temat byl tutaj w sobote zablokowany, moze dlatego. czesc spoleczenstwa i ich reprezentanci w ramach protestu nie wziela w niej udzialu. co bylo w tej uroczystosci niezwyklego? kazdy mieszkaniec wie, ze wydarzenie odbylo sie pod naciskiem niemieckim.
"Odsłonięto obelisk i tablicę pamiątkową upamiętniającą męczeńską śmierć niemieckiego księdza Paula Sauera, który był proboszczem parafii pod wezwaniem Najświętszej Panny i św. Mikołaja, obecnej Bazyliki Mniejszej w Bolesławcu."
jesli chodzi " męczeńską śmierć " to nalezalo podac zrodla albo wkleic jakiegos linka, takie zrodla powinny byc podane w tym artykule.
"Ks. Paul Sauber był ostatnim niemieckim księdzem miasta Bunzlau i pierwszym księdzem Bolesławca, aż do momentu, w którym został przez polskie służby bezpieczeństwa aresztowany, poddawany torturom i zamęczony w siedzibie Urzędu Bezpieczeństwa, który wtedy mieścił się w budynku obecnego Młodzieżowego Domu Kultury w Bolesławcu."
w tym tekscie rowniez brakuje zrodel, albo chociazby relacji polskich swiadkow. "poddawany torturom i zamęczony " z tego cytatu wynika, ze juz nie zyl.
"Ksiądz Paul Sauer zmarł w klasztorze sióstr Elżbietanek w Bolesławcu w 1946 roku, gdzie został przewieziony po kilku tygodniowych przesłuchaniach."
a tutaj mi wyszlo, ze zmarl drugi raz
"Księdzu zarzucano, że działa w organizacji niemieckiej, która chce powrotu Niemców na ziemie należące po II wojnie światowej do Polski."
kto ksiedzu zarzucal dzialalnosc w organizacji niemieckiej, jesli wiadomo, ze u nas takich organizacji nie bylo. pracownicy ub nie mieli pojecia o organizacjach niemieckich. plakietki organizacyjne przyszywano dopiero we wroclawiu.
"Niektórych uczestników spotkania dziwił fakt, że na tej pojednawczej uroczystości nie było, obecnego proboszcza Bazyliki Mniejszej ks. dr Andrzeja Jarosiewicza. Tą sprawę zostawiamy bez komentarza."
kaziu, tutaj mogles podac kilka nazwisk tych zdziwionych bo mnie wcale to nie zdziwilo, zdziwilbym sie gdyby on tam byl.
napisales niemal paszkwil godzacy w mieszkancow miast i powiatu, robiac z nich oprawcow. nie powinienes zapominac tym, ze to ci ktorzy zmuszaja nas do pojednania wepchneli nas w wir nieszczesc, nie zapominaj 6 milonow polakow, ktorym niemcy nie wystawiaja tablic i pomnikow. pominales naszych ksiezy w obozoch koncentracyjnych. i najwazniejsze, nie masz zadnego dokumentu, ze strony polskiej, ze ksiadz sauer przebywal choc jeden dzien w siedzibie ub. jak tak dalej bedzie to niemcy zmusza nas jeszcze do placenia odszkodowan i bedziesz sie mogl wnukom chwalic, ze maczales w tym palce.