fobiak napisał(a):
co ty tam wiesz, piszesz o wyborcach a wybierajacy nie stanowia wiekszosci demokratycznej, czyli wybrani nie moga rzadzic niewyborcami ktorych jest wiecej. moga rzadzic ale tylko tymi, ktorzy wybierali.
aby wybory byly demokratyczne to udzial musi wziac ponad 50% uprawnionych. w innym przypadku wybory nie sa demokratyczne bo brak jest wiekszosci. wybory takie gdzie wiekszosc wybierajacych (ale nie uprawnionych) wygrywa z mniejszoscia wybierajaca (ale nie uprawnionych) nazywaja sie klikowe lub dyktatorskie. mniejszosc uprawniona i wybrana przez mniejszosc demokratyczna narzuca wole wiekszosci uprawnionej.
najpierw pomysl zanim cos strzelisz albo zapytaj sie mnie wieczorem.
fobiak, ciekawe jest to co piszesz ale ma się nijak do wyborów w Polsce, a jest wyrazem, no powiedzmy, Twojej prywatnej oraz alternatywnej wizji wyborów. Oczywiście, możesz założyć partię polityczną, zdobyć większość konstytucyjną w parlamencie i zmienić konstytucję oraz ordynację wyborczą (oczywiście życzę Ci powodzenia) i wprowadzić w życie swoje pomysły.
A do czasu jak już to zrobisz, będziesz brał udział w wyborach, w których osoby które nie nie idą na wybory, faktycznie głosują tak jak głosuje większość. Jasne, że może Ci się to nie podobać, podobnie jak podatki, służba zdrowia, politycy, administracja, itd. ale cóż tylko większość może to zmienić. Pamiętaj też, że do czasu gdy już zmienisz konstytucję w swoim domu możesz urzeczywistniać zasady głosowania z kworum minimalnym, cenzusem wykształcenia, majątku, zarobków, religii, czy co tam Ci się jeszcze podoba.