emem napisał(a): ~ napisał(a): Robiąc to wyznanie swej niewiary ( którą wyniosłeś z dmomu) potwierdzasz tylko tezę o hipokryzji w pracy dziennikarza-ateisty, który chcąc zrobić reportaż ze święcenia pokarmów udaje ze przyszedł do kościoła poświęcić własną "święconkę".
To w co ja wierze to moja sprawa, to w co wierzy moj ojciec to jego sprawa. Co wiecej nie musimy wierzyc w to samo. Jezeli Tobie przekszadza, ze ja nie chodze do kosciola to Twoj problem, nie moj :) Jezeli Tobie przeszkadza, ze moj ojciec idzie do kosciola ze swieconka a jednoczesnie robi zdjecia to Twoj problem, nie jego :)
No własnie przeszkadza mnie i nie tylko, bo ja przychodzę do kościoła w celach religijnych a taki gość - niby wierny z koszyczkiem w jednym ręku i wymachujący kamerą w drugiej ręce bardzo przeszkadza w uczestniczeniu w obrzędach religijnych. Jeśli pański tata chce zrobić reportaż w bazylice z obrzędów religijnych, czy też koncertu to dobrym obyczajem jest uzyskać akredytację dziennikarską od gospodarza obiektu a nie "rżnąć pawiana" o czym zapewne dowiedział się wczoraj od proboszcza na koncercie kolędowym i nie omieszkał o tym czytelników poinformować: "Przykry incydent spotkał naszego dziennikarza, do którego przed koncertem podszedł proboszcz bazyliki ks. prałat dr Andrzej Jarosiewicz i w obecności wielu wiernych, głośno mówiąc, próbował zabronić wykonywania pracy dziennikarskiej..."