~Iza napisał(a): ...
No chyba, że się mylę :|
:)
Nie mylisz się Droga Arystokratko :*Uwielbiam Kobiecość w każdej postaci, ale najważniejsza jest Ta Jedyna ... może być nawet zołza :D
A wracając do rzeczy ... czyż Małgorzata nie była czarownicą ? Psychologi Skarlet nigdy nie studiowałem, a Małgorzata zawsze była mą idolką. Ta, która potrafiła kochać Mistrza , chociaż był nie popularny i NKWD na Niego się czaiło :D Ta , która na balu u szatana doznała cierpienia i udowodniła swą Miłość. Ta , która jest Jedyną, dla Każdego z nas ... samców :)
Bardzo ważną sprawą jest , aby rzeczy nazywać po imieniu , jak czynił to Stwórca. Kiedy kochasz , to czyń i mów :)
Przypomnę jeszcze Cyryla Massarotto . Postawił tezę , że Bóg może istnieć dopóty , dopóki ktoś chce, aby istniał ... i tu masz słuszność Papugo , że człowiek tworzy sobie boga :D
Ale, Bóg wcielony w Alice , w/g Massarotto , ogryzający sobie paznokcie u stóp na oczach teoretycznego Kochanka , ma poczucie humoru :D
Qurcze , szkoda , że brak mi tego polotu.
Dobrej nocy Wam życzę :)