Premierowy Turniej Miast w Polsce odbył się w kwietniu 1964 r. W sumie odbyło się siedemnaście takich imprez z udziałem 34 miast. W ostatnim w 1969 roku wystąpiły Złotoryja i Bolesławiec. „Wybrańcy”, czyli „prowincjonalne miasteczka”, przygotowywały się miesiącami, a transmisje telewizyjne skupiały tysiące widzów.
- Sam pomysł był adaptacją francuskiego INTERVILLE (”Między miastami”), ale w warunkach polskich był to zupełnie inny program, o treściach społecznych i aluzjach politycznych. - pisze Marian Marzyński - Turniej Miast pokazywał Polskę wolnej konkurencji, igrzyska ludzi, którzy ujawniali swoje talenty w imieniu własnym, a nie skompromitowanej „socjalistycznej wspólnoty”. Miejscowi sekretarze partii udawali, że były to ich drużyny, ale obraz telewizyjny mówił co innego: to jest ta Polska, która mogłaby być, gdyby zrzuciła sobie z karku polityków, kraj inicjatywy jednostek. - dodaje.
29. stycznia 1966 r. przedstawiciele władz miejskich Bolesławca, Złotoryi i Oleśnicy podpisali umowę w sprawie rywalizacji międzymiastowej w zakresie lepszego zaspokojenia potrzeb ludności tych miast. Złotoryję reprezentowali Przewodniczący Miejskiego Komitetu Frontu Jedności Narodu Franciszek Górzański oraz Przewodniczący Prezydium Miejskiej Rady Narodowej Władysław Sinek.
Uzgodniono, że przedmiotem rywalizacji będzie działalność rad narodowych, rozwój usług dla ludności, poprawa stanu ulic i chodników, podnoszenie stanu sanitarnego i estetycznego miast, opieka i oświata sanitarna nad młodzieżą szkolną, rozwój spółdzielczego budownictwa mieszkaniowego, rozwój oświaty, kultury i sportu, udział ludności w czynach społecznych.
Turniej prowadzili najbardziej znani wówczas prezenterzy telewizyjni – w Bolesławcu Eugeniusz Pach, a w Złotoryi Jan Suzin. Warszawska ekipa mieszkała w świeżo oddanym do użytku hotelu „Pod Basztą”.
Udało się odtworzyć listę wszystkich szesnastu konkurencji:
„Gazeta Robotnicza” donosiła nazajutrz po turnieju: Mieszkańcy obu miast walczyli ambitnie w ciekawych konkurencjach… Większych nieporozumień nie było, choć pomiary hałasu trzeba było powtarzać, bo organizatorzy nie ustalili dokładnie zasad. Również książkowy poker nie dostarczył nam spodziewanych emocji z winy prowadzących rozgrywkę, którzy nie bardzo wiedzieli, o co w tej zabawie chodzi. Były to jednak prawie jedyne usterki widowiska. Dyskusyjna była rywalizacją miast w nadawaniu przesyłek pocztowych, zwłaszcza że decydowała nie ilość, lecz ostateczna suma opłat. W celu zdobycia jednego punktu wysyłano paczki z cegłami i nieprawdopodobne telegramy („wpadnij do mnie na kielicha”). Ostatecznie mieszkańcy Bolesławca wydali ponad 20 tys. złotych, Złotoryja tylko o połowę mniej. Końcowe przemówienia ojców walczących miast były niemal szczytem elegancji (podziękowania zwycięzców, gratulacje pokonanych).
Przed lipcem 1969 r. ukazał się w „Słowie Polskim” artykuł "Kto odniesie ostateczne zwycięstwo w turnieju miast?" autorstwa Lesława Millera. W artykule czytamy m.in.: Telewidzowie z całego województwa mogli w ostatnią niedzielę emocjonować się turniejem miast rozegranym między Bolesławcem i Złotoryją. Przed kamerami wystąpili ojcowie obu miast, Stanisław Kalak i Władysław Sinek, pokazano amatorskie filmy, występy zespołów artystycznych, zaprezentowano historię miast i wyeksponowano zdjęcia ciekawszych obiektów historycznych i współczesnych.
Być może warto byłoby powtórzyć ten Turniej sprzed połowy wieku? Tylko czym zastąpić np. konkurencję "kucie przez kowali przedmiotów stalowych"? No i czy aptekarze są w stanie rozpoznać specyfiki zamknięte szczelnie w plastykowych pudełkach? Zachęcamy do wypowiedzenia się w komentarzu.
Źródło: Echo Złotoryi
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).