Jeśli nie czytaliście poprzednich felietonów z serii "PO ŻARCIE", koniecznie zobaczcie recenzje przygotowane przez Anonimową, subiektywną Klientkę bolesławieckich restauracji i knajp. Anonimowi klienci oceniają bolesławieckie lokale według własnych, subiektywnych kryteriów i opisują w formie felietonu. Poprzednie znajdziecie tutaj:
O Spectre, która została otwarta w tym samym lokalu, w którym była umiejscowiona Jazzva słyszałem wiele. Niestety były to głównie negatywne opinie. Do sprawdzenia tej restauracji próbowałem jakkolwiek przygotować się czytając opinie, chcąc sprawdzić menu. Tego drugiego nie udało mi się znaleźć w sieci. To jedynie pogłębiło moje obawy. W końcu Jazzva u swego schyłku zafundowała mi i moim znajomym zatrucie pokarmowe, a przeciętnej jakości składniki tuszowała potężnymi ilościami octu balsamicznego. Nie będę ukrywał – do wizyty w tej restauracji byłem nastawiony co najmniej sceptycznie.
Jednak te myśli uciekły stosunkowo prędko – tuż po wejściu do środka. Bez dwóch zdań ktoś przyłożył się do sporej zmiany wystroju restauracji. Górujące nad innymi odcienie granatu sprawiały wrażenie nieco mrocznej, jednocześnie bardzo eleganckiej restauracji. Odczucie to psuł nieco podświetlany front baru, jednak mimo to, sala restauracji prezentuje się imponująco. Sensowne było też zmniejszenie ilości stołów, dzięki czemu udało się uzyskać między nimi więcej przestrzeni. Siedząc przy stoliku, można poczuć się całkiem komfortowo, ma się też wrażenie sporej prywatności. Jeżeli patrzeć tylko na wystrój – ten lokal świetnie może nadawać się na spotkania biznesowe. Ale czy nadaje się na obiady lub kolacje?
Zająłem jeden ze stolików, dostrzegłem na nim kilka okruchów, których pozbyłem się na własną rękę. Niemal od razu dotarła do mnie kelnerka i wręczyła mi ładne, czytelne menu. No i byłem w szoku. Spodziewałem się potężnej ilości potraw, jak w Jazzvie. W menu jest zaledwie kilka pozycji – super. Im mniej, tym więcej. Zaskoczeniem było dla mnie, że w SPECTRE zjemy i schabowego i kuchnię japońską, nawet sushi. Wybrałem Okonomiyaki – placek z kapusty, jajko, szczypior z dymki, bekon, polane sosem Okonomiyaki i majonezem japońskim z dodatkiem kruszonego Nori i imbiru, posypane płatkami suszonego tuńczyka BONITO. Całość kosztowała 35 zł. Na papierze wyglądała ciekawie…
Czekałem na zamówienie trzydzieści minut. Trzydzieści minut, podczas których irytowała mnie głównie muzyka. Ktoś ewidentnie puścił losową playlistę Spotify – od ulicznego polskiego rapu, przez pop, po disco. Głośno. Głośno, jakby ktoś miał zamiar zacząć tańczyć. (A miał kto, bo zajęta była ponad połowa stolików.) Jednak z pewnością do tańczących nie dołączyłaby kelnerka – SPECTRE to kolejna restauracja, gdzie całą salę obsługuje jedna kelnerka, która dodatkowo zmywa naczynia. Niezły Meksyk. Sporym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że cena PEPSI nie różni się od innych knajp – standardowe 8 zł. Niby standardowe, ale niemal wszędzie pojadą 330ml, a tutaj jedynie 200ml.
Gdy już dostałem zamówienie, byłem znów w szoku. Wyglądało to naprawdę nieźle, do tego na ślicznym talerzu. Szczęśliwie nie miałem wcześniej okazji spróbowania tej potrawy - tutejsze wykonanie było świetne. Kompozycja smaków powala (co przecież kuchnia japońska ma w standardzie), porcja również była naprawdę duża. Na tyle duża, że zjedzenie całości nie należało do najłatwiejszych zadań.
Chciałem zamówić deser – w karcie ich nie ma. Jeżeli na to liczycie, to niestety. W menu zaskoczyła mnie też straszliwie wysoka cena zestawu dla dzieci – jabłko i banan w tempurze za, uwaga… 30 zł! Za to równie zaskakująca jest potężna karta drinków. Mają tu prawdopodobnie najwięcej alkoholi w mieście.
Po posiłku ruszyłem do toalety - okazało się, że została całkowicie odseparowana od starych toalet Jazzvy - i bardzo dobrze. Nie ma do niej teraz dostępu każdy z ulicy, co skutkuje ładną, zadbaną i czystą łazienką, co jest rzadkością w mieście ceramiki. Fajnym bajerem są różne kosmetyki i środki higieniczne do użytku dla klientów.
Reasumując - SPECTRE nie ma chyba nic (poza lokalizacją) wspólnego z JAZZVĄ. I dobrze. Jestem w pełni zadowolony z wizyty w tej restauracji (poza tą muzyką, litości), bardzo polecam sięgnięcie do części dań japońskich w menu – choć jest też schab w panierce. Na plus też fakt, że są jak na Bolesławiec długo otwarci, nie będzie więc problemu z ewentualnym wyjściem na późną kolację. Wracając do pytania zadanego w tytule - to zdecydowanie nie jest powtórka przeciętnej Jazzvy.
~~Mija napisał(a): Lokal-obsluga !!!-klimat tragedia !
~~Aga napisał(a): Byłam, zamówiłam zupę z carry i makaron japoński z wołowiną. Było super.
Zupa niczym nie odbiegała od tej podanej podczas kolacji w hotelu Baiyoke na 81 piętrze w Bangkoku. Takiej kompozycji makaronu nie jadłam będąc w Tokio, ale ta w Spectre bardzo mi smakowała.
~~Ciemnoniebieski Rącznik napisał(a):Ktoś napisał: ~~Aga napisał(a): Byłam, zamówiłam zupę z carry i makaron japoński z wołowiną. Było super.
Zupa niczym nie odbiegała od tej podanej podczas kolacji w hotelu Baiyoke na 81 piętrze w Bangkoku. Takiej kompozycji makaronu nie jadłam będąc w Tokio, ale ta w Spectre bardzo mi smakowała.
taaa,byłaś w Bangkoku
chyba w Koku,na Prusa
~~Siwy Maczek napisał(a): Co piwo 16 zł , no to kogoś nieźle pogieło .
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).