Dworzec kolejowy w Bolesławcu jest wiekowym budynkiem, wybudowanym w 1845 roku. Został ulokowany na jednej z najstarszych i najważniejszych linii kolejowych Dolnego Śląska, znanej jako Kolej Dolnośląsko-Marchijska, łącząca Wrocław z Berlinem. Budowa tej linii przebiegała etapami, a w naszym regionie rozpoczęła się w 1844 roku i okazała się prawdziwym magnesem dla potencjalnych pracowników - tylko odcinek z Bolesławca do Tomaszowa wymagał pracy aż tysiąca robotników (podobnie odcinek Bolesławiec-Zebrzydowa), choć nie istniały tam poważniejsze przeszkody terenowe. Po licznych formalnościach, niełatwych zabiegach władz powiatowych i ciężkiej pracy fizycznej nieznanych z imienia i nazwiska budowniczych, już 1 października 1845 roku udało się oficjalnie uruchomić komunikację kolejową Bolesławca z Chojnowem, Legnicą i Wrocławiem.
Bolesławiec miał sporo szczęścia nie tylko w tym, że w ogóle został podłączony do linii kolejowej, ale też w tym, gdzie został ulokowany nasz dworzec. Co prawda znalazł się on poza ówczesnymi granicami miasta, ale stanął w ich bezpośredniej bliskości. Nie było to takie oczywiste, wszak pochodząca z tego samego okresu stacja w Środzie Śląskiej do dziś jest oddalona o ponad 3 kilometry od centrum tego miasta.
Choć początkowo z bolesławieckiego dworca odjeżdżało tylko kilka pociągów dziennie, cieszył się on dużą popularnością. Dość powiedzieć, że tylko w 1861 roku odjechało z niego 37 408 osób, a wysiadło tam nieznacznie mniej pasażerów - 37 154. Tak istotne dla miasta miejsce szybko włączono w jego granice, co więcej, ulokowano w jego okolicy szereg ważnych obiektów - pocztę, park na obecnym placu Wolności, pomnik wojenny, kamienice mieszkalne, zajazd oraz duże zakłady ceramiczne Hoffmanna. Szczególne znaczenie miała poczta (jej budynek został zniszczony w sowieckim nalocie z lutego 1945 roku; znajdował się w miejscu obecnie zajmowanym przez przejście podziemne na peron drugi), ponieważ znajdował się tam telegraf - w epoce pozbawionej komórek tylko on pozwalał szybko zawiadomić odpowiednie osoby, że dojechało się bezpiecznie do celu. Z czasem na poczcie znalazł się także telefon, co dodatkowo zwiększyło jej możliwości. Po wysłaniu telegramu/zatelefonowania można było skorzystać z jednej ze stojących przed dworcem dorożek, pomocnych zwłaszcza wtedy, gdy przyjechało się z ciężkimi bagażami.
W 1926 roku dworzec przeszedł dużą przebudowę - poszerzono jego główny hol, po czym pamiątką jest jego charakterystyczny przedsionek. W budynku znajdowały się wtedy trzy zachowane do dziś kasy biletowe, punkt odprawy bagażowej i dwie poczekalnie, w których wprowadzono podział na klasy, jakimi podróżowali pasażerowie. Obecnie może to budzić zdziwienie, a może nawet pewien niesmak, lecz sto lat temu taki podział był rzeczą całkowicie normalną. Jedna poczekalnia była przeznaczona dla osób z klas I oraz II (obecnie znajduje się tam poczekalnia dla matek z dziećmi) drugą zaś udostępniano podróżnym z klas III i IV (dziś jest ona podzielona na dwie toalety). To właśnie z tego okresu pochodzą zielone, ceramiczne kafle, zdobiące hol główny i korytarz na parterze.
Dworzec kolejowy w Bolesławcu był świadkiem dramatycznych wydarzeń, jakie rozegrały się tam w pierwszej połowie lutego 1945 roku. Wielu bolesławian, przerażonych nacierającą na zachód sowiecką armią, tłoczyło się na dworcu, chcąc dostać się do pociągu ewakuacyjnego. 10 lutego 1945 roku okolice stacji zostały zbombardowane przez Sowietów, a następnego dnia, jeszcze przed świtem, uciekli stamtąd ostatni uchodźcy. Miasto zajęła Armia Czerwona, zamieniając pobliskie Zakłady Ceramiczne w wielki skład łupów wojennych, wywożonych stąd do Związku Sowieckiego.
Bardzo ważną datą w historii dworca jest dzień 17 września 1945 roku, gdy przybył tam pierwszy transport polskich osadników, mających zasiedlić powiat bolesławiecki. Ludzie ci, będący w istocie uchodźcami i wysiedleńcami, przybyli tutaj z Drohobycza, a po nich zaczęły przyjeżdżać kolejne transporty. 5 kwietnia 1946 roku przed dworzec wjechał pierwszy pociąg wypełniony Polakami z Jugosławii, którzy od tego momentu są nieprzerwanie obecni w naszym regionie. W budynku działał już wówczas bufet kolejowy, prowadzony przez Tadeusza Kozłowskiego, działacza Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dodać należy, że w 1946 roku w pobliskich zakładach ceramicznych działał punkt etapowy, z którego wysiedlano przebywających tutaj Niemców - zarówno tutejszych, jak i pozostałych.
Jeszcze kilkanaście lat temu przy dworcu znajdowały się zabudowania dawnej stacji towarowej, zamkniętej w latach dziewięćdziesiątych XX wieku, a otworzonej jeszcze w czasach niemieckich. Niestety, zostały one rozebrane w 2015 roku. Dużo więcej szczęścia miały oryginalne blaty obrotowe przy kasach biletowych, pochodzące co najmniej z okresu międzywojennego i do dziś wykorzystywane - co świadczy o znakomitej jakości ich wykonania. Pamiątką historyczną jest też zabytkowa poręcz na klatce schodowej, przez którą można się dostać na pierwsze piętro dworca.
Gdy ktoś za kilkadziesiąt lat zechce opisać dzieje dworca, będzie musiał wspomnieć jeszcze o jego remoncie z lat 2020-2022, który wczoraj oficjalnie dobiegł końca. Sam remont może być dla historyka mniej interesujący, ale fakt jego realizacji podczas pandemii koronawirusa może to zainteresowanie zwiększyć. Dodać też będzie trzeba, że na bolesławieckiej stacji kolejowej wysiadali liczni uchodźcy z Ukrainy, przybywający do naszego regionu w nie mniej dramatycznych okolicznościach jak ci Polacy, którzy przyjechali tutaj po II wojnie światowej.
Źródła:
- Archiwum Państwowe we Wrocławiu Oddział w Bolesławcu, akta Starostwa Powiatowego w Bolesławcu, sygn. 1, k. 56.
- H. Christiani, Das Leben in der deutschen, schlesischen Kleinstadt Bunzlau, Siegburg 1973.
- E. Dewitz, Geschichte des Kreises Bunzlau, Bunzlau 1885.
- M. Sibilski, Historia kolei w Bolesławcu [w:] "Rocznik Bolesławiecki 2015", Bolesławiec 2016.
~~Rudożółta Pernecja napisał(a): W 2000 w towarowej odbierałem maszynę z Włoch. W powietrzu był smród PRL i PKP. W dymie z fajek można było siekierę powiesić. Poziom obsługi był typowo kolejarski. Nikt nie wiedział, gdzie jest wagon, gdy dotarł na miejsce, to nie potrafił poinformować o dojechaniu. Z ciekawości sprawdzę chyba czy jest rampa, gdzie walczyłem z plandeką na wietrze po kontroli celnej.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).