Nazwy dawnych lokali będę podawać - tam, gdzie jest to możliwe - w tłumaczeniu na język polski. Dla ułatwienia nazwy ulic będą podawane w ich obecnych, a nie historycznych formach.
W pierwszej kolejności trzeba wspomnieć o najstarszych bolesławieckich restauracjach, które znajdowały się w Rynku. Niezmiennie dużą popularnością cieszyły się notowana już w XV wieku gospoda Pod Trzema Wieńcami - jej tradycje kontynuuje dziś Oleńka - i młodsza o stulecie restauracja Pod Złotym Aniołem. Otwarte pozostawały tam także hotele i ich restauracje, choć te cenowo raczej nie były dostępne dla wszystkich bolesławian, w tym stosunkowo licznego proletariatu. Z pewnością lokalem największym i kluczowym dla życia towarzyskiego była restauracja Odeon przy ulicy Kubika, z miejscami dla kilkuset osób i własną sceną teatralną.
Dostępne były także kawiarnie, w obecnym Bolesławcu niestety będące rzadkością. W mieście liczącym około 15 tysięcy mieszkańców dobrej kawy można było się napić w kawiarni Juliusa Kahla przy rogu ulic Daszyńskiego i Sądowej, a także w takich miejscach, jak Passage Kaffee przy Asnyka czy w Promenaden Cafe na Kutuzowa. Nieco dalej od ścisłego centrum były czynne restauracje Szwajcarka przy ulicy Gdańskiej i Leśny Zamek przy zbiorniku retencyjnym na Jeleniogórskiej.
Szemrane nazistowskie towarzystwo od 1930 roku można było spotkać w restauracji Pod Złotym Jeleniem na Asnyka, a posiadaniem centralnego ogrzewania szczyciła się restauracja Na Kolei Żelaznej przy Ogrodowej. W mieście znajdował się także cały szereg mniejszych knajpek, o których nie będziemy tutaj wspominać z braku miejsca, jednak były one dosyć zróżnicowane i zazwyczaj dostępne cenowo dla mniej zamożnych bolesławian. Jedną z nich była chociażby restauracja Zum Kynast, której nieduży budynek do dziś znajduje się na rogu ulic Kubika i Komuny Paryskiej.
Świętować, i to hucznie, można było także w niemal każdej okolicznej wsi, bo w większości z nich znajdowała się przynajmniej jedna gospoda lub mały zajazd.
Jeszcze w 1932 roku do rzadkości należało puszczanie fajerwerków, biły za to dzwony kościelne - 1 stycznia 1933 roku po raz pierwszy wspólnie zabiły dzwony z kościołów katolickiego (obecna Bazylika) i ewangelickiego (obecny kościół pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy). W obu świątyniach w sylwestrowy wieczór odbywały się specjalne nabożeństwa; zdarzały się także radosne spotkania wiernych tuż po północy.
~~Herr Horus napisał(a): Bunzlau muss zuruck deutsch sein
~~Makowy Grab napisał(a): Jeszcze kilka lat temu w Bolesławcu lokali było niewiele. Ostatnio widzę że jednak to się diametralnie zmieniło i jest ich chyba więcej niż w tamtych, przedwojennych czasach. W samej okolicy Ratusza jest ich kilkanaście. Co spowodowało ten wysyp lokali? Podejrzewam, że wiąże się to amerykańskim wojskiem stacjonującym w okolicy.
~~Makowy Grab napisał(a): Jeszcze kilka lat temu w Bolesławcu lokali było niewiele. Ostatnio widzę że jednak to się diametralnie zmieniło i jest ich chyba więcej niż w tamtych, przedwojennych czasach. W samej okolicy Ratusza jest ich kilkanaście. Co spowodowało ten wysyp lokali? Podejrzewam, że wiąże się to amerykańskim wojskiem stacjonującym w okolicy.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).