Jan Kumosz urodził się 6 października 1911 roku we wsi Kozara, należącej wówczas do Austro-Węgier. Kumosz, dzięki wstawiennictwu polskiego konsula, Artura Burdy, skończył gimnazjum w Zagrzebiu i liceum pedagogicznym, po czym odbył służbę w armii jugosłowiańskiej. Jego edukacja była utrudniona, ponieważ po rozpadzie Austro-Węgier i powstaniu Jugosławii miejscowe władze utrudniały nauczanie języka polskiego. Nim trafił do armii, miał okazję odbyć praktykę nauczycielską w Polsce, a dokładniej w Nieporęcie, dużej wsi niedaleko Legionowa. Podczas praktyk poznał swoją przyszłą żonę, Janinę Werelich, z którą jeszcze w kraju wziął ślub i wrócił do Jugosławii.
Po wyjściu z wojska Kumosz podjął pracę w szkole w Nowym Martyńcu, a oprócz tego prowadził kursy języka polskiego dla analfabetów i roznosił w okolicznych wioskach ruchome biblioteczki. Już jako 25-latek został wiceprezesem Związku Polaków w Jugosławii, a wkrótce po niemieckiej inwazji na Polskę został wybrany jego prezesem na wypadek, gdyby Hitler napadł także na Bałkany.
Inwazja na Jugosławię rozpoczęła się 6 kwietnia 1941 roku i zakończyła się błyskawicznym zwycięstwem Niemców. Północna Bośnia, w tym tereny zamieszkane przez polską mniejszość, została wcielona do marionetkowego państwa chorwackiego, kierowanego przez ustaszy, czyli chorwackich faszystów. Ustasze dopuszczali się licznych represji i mordów na przedstawicielach niechorwackich mniejszości, a walczący z nimi serbscy czetnicy brali odwet na Chorwatach. Obie strony napadały także na Polaków - ustasze z powodu polskiej wrogości do Niemców, zaś czetnicy robili to z powodów religijnych. Polacy, podobnie jak Chorwaci, byli katolikami, więc prawosławnym Serbom kojarzyli się jako wrogowie.
Polacy mieli tylko jedną możliwość - dogadać się z komunistycznymi partyzantami Josipa Broz "Tity", którzy jako jedyni nie zamierzali ich mordować. W 1944 roku przy partyzantce Tity utworzono Batalion Polski, który wszedł w skład 14 Brygady Środkowobośniackiej. Jego pierwszym dowódcą został kapitan Slavko Zrnić, jednak jego miejsce szybko zajął właśnie Jan Kumosz. Pod jego komendą batalion aż do końca wojny toczył zacięte walki z Niemcami, ustaszami i czetnikami, zapewniając bezpieczeństwo cywilom. W Batalionie walczyło wielu późniejszych reemigrantów, którzy wkrótce po ustaniu walk osiedlili się w okolicach Bolesławca.
1 lipca 1945 roku w Prnjavorze zwołano pierwszy powojenny zjazd Związku Polaków w Jugosławii, na którym zapadła decyzja o powrocie do Polski. Powołana została czteroosobowa delegacja, która miała prowadzić w tej sprawie negocjacje, a na jej czele stanął Kumosz. W październiku 1945 roku delegacja przybyła do Warszawy, gdzie przedłożyła polskiemu rządowi memorandum ze swoimi oczekiwaniami. Delegaci poprosili przede wszystkim o osiedlenie Polaków z Jugosławii przede wszystkim w powiecie bolesławieckim, ponieważ mieszkało tam jeszcze niewielu osadników, a region pod wieloma względami przypomina okolice Prnjavora. Dla osadników kluczowe było, aby mieszkali blisko siebie i mogli tworzyć zwarte społeczności.
Polacy z Jugosławii zaczęli przybywać do Bolesławca na początku kwietnia 1946 roku, a gdy ich osiedlanie się dobiegało końca, Jan Kumosz został starostą, zastępując na tym stanowisku Karola Bieniaszka. O ile Bieniaszek działał jako starosta podczas akcji osadniczo-wysiedleńczej, Kumosz zajął jego miejsce w momencie, gdy jej główna część już się skończyła już się dokonała, a najpilniejszym zadaniem stawała się stabilizacja sytuacji społecznej i odbudowa regionu. Podpis Kumosza jako przewodniczącego Powiatowej Komisji Osadnictwa Rolnego widnieje także na wielu aktach nadania gospodarstw rolnych, nadawanych osadnikom
Jan Kumosz poza byciem starostą pełnił rolę prezesa powiatowych struktur Polskiej Partii Socjalistycznej, już wówczas zależnej od komunistów. PPS była infiltrowana przez ubeków, którzy w pewnym momencie snuli plany zwerbowania Kumosza, chcąc szantażować go obciążającymi zeznaniami "świadków".
Sytuacja Kumosza znacznie pogorszyła się w 1948 roku, gdy przez ostry spór między Związkiem Sowieckim a Jugosławią zależny od sowietów reżim zaczął podejrzliwie patrzeć na osadników z Bałkanów. Dostrzegano ich zdecydowany opór przeciwko antykościelnej propagandzie oraz obawiano się kontaktów z titowcami. Aby pozbawić starostę stanowiska, wykorzystano ciążące na nim podejrzenie o nadużycie publicznych środków. Wkrótce potem został także usunięty z PPS za tak zwane "odchylenia prawicowe". Oba te działania były zaplanowaną represją wobec lidera polskich repatriantów z Jugosławii, bardzo wówczas niepewnych politycznie.
Rok później ubecy dyskretnie zatrzymali Kumosza, przewieźli do Lwówka Śląskiego i tam oskarżyli o współpracę z czetnikami oraz wyrobienie fałszywych dokumentów dla pewnej kobiety, aby umożliwić jej pobieranie renty. Kumosz, nie mając innego wyjścia, przystał na współpracę. Przybrał pseudonim Niewiadomski, a jego przełożeni oceniali go jako dobrego i zdyscyplinowanego informatora, wnioskując nawet o umorzenie oskarżenia o defraudację.
Wymuszona współpraca Kumosza z UB zakończyła się w 1956 roku, gdy na fali krótkotrwałej odwilży gomułkowskiej bezpieka zniszczyła jego zobowiązanie do współpracy. Przez kolejne lata był posłem na Sejm PRL z ramienia PZPR, reprezentując bolesławiecki okręg wyborczy z trzema innymi posłami.
Zmarł w 1988 roku i został pochowany wraz z żoną na cmentarzu w Nieporęcie.
Jan Kumosz to niewątpliwie osoba o wielkich zasługach dla Polonii jugosłowiańskiej. Był nie tylko oddanym nauczycielem, ale też sprawnym liderem i uznanym dowódcą, broniącym Polaków przed napadami ze strony ustaszy, czetników i Niemców. Tuż po wojnie odgrywał kluczową rolę w osiedleniu się Polaków z Jugosławii w powiecie bolesławieckim, a przez niemal dwa lata był także starostą. Pozbawiony stanowiska z powodu swojego pochodzenia, został przymusowo zwerbowany przez UB. Oskarżenia o defraudację i podrobienie dokumentu trudno jest dziś zweryfikować. Należy jednak pamiętać, że nazwisko Kumosza nie znalazło się w wykazie polskich kolaborantów, przesłanym do Warszawy przez władze Jugosławii tuż po wojnie. Biorąc pod uwagę także fakt, że podczas wojny dowodził on Batalionem Polskim, zarzut o współpracę z czetnikami należy uznać za spreparowany przez UB, jeśli nie wypłyną w tej sprawie nowe dowody.
I uwaga prywatna od autora: Jan Kumosz to postać mogąca budzić kontrowersje, tym niemniej ma on także niepodważalne i niemałe zasługi - nie tylko wojenne - a jego postać to dobry przykład, że w połowie XX wieku trudno było o postaci jednoznacznie pozytywne i jednoznacznie negatywne, a bardzo łatwo było o postaci czarno-białe.
Źródła:
~~Biaława Malina napisał(a): Panie redaktorze dowódca partyzantów w Jugosławii nazywał się Josip Broz jego pseudonim„Tito”. W artykule jest napisane źle jak nazwisko dwuczłonowe Broz-Titi. Trochę szacunku dla czytelnika!
~~Jasnobrązowy Groszek napisał(a): Nasz były starosta też 'nikomu się nie kłaniał' - dopiero jak trafił do Wrocka to pis_da się poklonił.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).