Uznany artysta, Stanisław Borowski, dostaje Dolnośląski Klucz Sukcesu. Nagrodę, być może nawet jakoś prestiżową w skali województwa, przyznaje kapituła, w której zasiada Piotr Roman, prezydent Bolesławca wspierający od lat glinaszoł, plagiat Gliniady. Zasiada w niej również Cezary Przybylski, wspierający od lat glinaszoł, plagiat Gliniady.
Potrzebny ten klucz panu Borowskiemu do sławy jak angielski Himilsbachowi, to fakt. Artysta zresztą nawet nie odebrał osobiście wyróżnienia (podobno organizatorzy niespecjalnie dali mu na to szansę).
Informując o nagrodzie "istotny" portal wali nagłówek: "Artysta szklarz Stanisław Borowski z kluczem sukcesu. Kiedyś hejtował Glina Show"
Szklarz to może szybę wymienić w oknie. Artysta szklarz zrobi to być może w sposób wybitny. Stanisław Borowski jest artystą szkła, dla którego szkło jest tworzywem, nie surowcem, którym załatać można okno. No ale to subtelne rozróżnienie wymaga jednak odrobiny myślenia.
Czy pan Borowski hejtował glinaszoł? Nie, powiedział tylko niegdyś do kamery to, co sądzi o plagiacie Glianiady. Powiedział tak:
Dla mnie Gliniada była zawsze wymysłem Bogdana Nowaka, jest to dla mnie tak oczywiste, że nawet jakby komuś się wiadro wapna wylało na łeb, to bym się zastanawiał, gdzie jest Bogdan w tym momencie.
Ludzie, którzy obserwują to wszystko i chodzą na Gliniadę i widzą działania Bogdana, wszyscy dokładnie wiedzą, kto był twórcą tego wydarzenia. Dla mnie jest to bardzo sensowny teatr, który robi naprawdę wiele dla tego miasta. Dziwię się, że miasto może nie docenia tego, co robi Bogdan dla tego miasta. Byłbym niezadowolony, gdyby ktoś się dobierał do tego, co mi się udało przez życie zbudować. Absolutnie nie zgadzam się na żadne kopie albo coś takiego.
Żyję ze sztuki i wiem, że nie jest to łatwy chleb. Jeśli ktoś doszedł do czegoś takiego, uważam że Bogdan jest świetnym organizatorem tej imprezy, to jest zwykła kradzież dla mnie.
To jest hejt glinaszoł? Serio?
Ciągle nie mogę się nadziwić, że rządzący naszym miastem, powiatem i województwem potrafią bez mrugnięcia okiem hojnie sponsorować "medium", które na przykład w ten sposób podaje informację o przyznawanym przez nich wyróżnieniu. Że im się, samorządowcom-szklarzom, z ust pełnych frazesów przy tym nie ulewa... dziwne.
Naprawdę nierozpieszczanie kogoś, kto nawet waszego sutannowego przyjaciela z rozkoszą utapla w błotku, nie wymaga wielkiego charakteru. Mały charakter też wystarczy, trzeba go tylko mieć.
Wypowiedź Stanisława Borowskiego możecie obejrzeć w poniższym filmie, w którym obok Niego o plagiatowaniu Gliniady wypowiadają się m.in. Czesław Mozil, Robert Makłowicz czy Dariusz Miliński.
Ludzie, których osiągnięcia są znacznie bardziej spektakularnie, niż montaż i demontaż paru kamerek internetowych do podglądania bolesławian w rynku i wiernych w kościele, czy też radość z tego jak cis z Henrykowa robi ruch na stronie.
Stanisław Borowski od 2011 roku ma tytuł doktora honoris causa Akademii Sztuk Pięknych imienia Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu. Jak czytamy na stronie ASP, urodził się w 1944 r. w Moutieres we Francji. Po powrocie do Polski ukończył, w 1965 r., gimnazjum i zatrudnił się w szlifierni Krośnieńskich Hut Szkła. Około 1970 r. skoncentrował się na projektowaniu szkła i doskonaleniu techniki jego grawerowania. W 1972 r. uruchomił własny warsztat grawerski, a w 1976 r. rozpoczął niezależną działalność. W 1982 r. wyjechał do Niemiec, gdzie w Rheinbach uruchomił własne atelier. W 1990 r. założył w Hennef koło Bonn „Glasstudio Borowski”, które dwa lata później przeniósł do Tomaszowa Bolesławieckiego. Tu, wspólnie z synami, rozwinął działalność, udostępniając swój warsztat innym artystom i dzieląc się z nimi swym doświadczeniem.
„Tematem prac Stanisława Borowskiego są (…) różnorakie aspekty naszego współczesnego bytowania, a w szczególności te jego strony, w których ujawniają się nasze wady, ułomności, śmieszności. W jego wielobarwnych rysunkach realizm przenika się z baśnią, gdzie obok skarykaturowanych portretów pojawiają się nierzeczywiste stwory, wynaturzone zwierzęta, satyry, meduzy, diabły. Wszystko to, wypływając jakby mimochodem z nieokiełznanej wyobraźni mistrza (…) przenosi się w jego epickie dzieła tworząc nierzeczywiste korowody” - pisze o pracach Borowskiego prof. Małgorzata Dajewska.
Za swą twórczość artysta otrzymał wiele prestiżowych nagród, w tym: Grand Prix przyznane przez jury złożone z dyrektorów muzeów podczas Międzynarodowej Wystawy Szkła w Galerii w Habatat (USA). Jego zasługi uhonorowane zostały Medalem Zasłużonego Kulturze Gloria Artis, przyznanym przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Prace Stanisława Borowskiego, które prezentowane były na wielu znaczących wystawach w kraju i na świecie, znalazły się także w wielu kolekcjach muzealnych, w tym w: Corning Glass Museum w Nowym Jorku, Glass Museum we Frauenau i Rheinbach, The Badishes Landesmuseum w Karlsruhe, Musée des Arts Décoratifs w Paryżu, Muzeum Narodowym we Wrocławiu, Muzeum Okręgowym w Jeleniej Górze. Artysta współpracuje także z wieloma galeriami, między innymi z Galerią Habatat i Rosenthal Studio-Haus.
~~Jasnolawendowa Brzoza napisał(a): Moze z deklarowanego szacunku dla Artysty
~~Jasnolawendowa Brzoza napisał(a): Wyjątkowo tekst bez "beemki" i "przygrzmoceń" -szacun, nawet pare inteligenckich wrzutek, ale może dalibyście rade swoje wypociny kiedyś przeczytać ponownie i SPRAWDZIĆ LITERÓWKI!? Bo znam Jana Himilsbacha, ale kto to "himisbach" to nie wiem, "Gliniana" to najpewniej w domyśle Gliniada...
Moze z deklarowanego szacunku dla Artysty wypadałoby zadbac o drobiazgi, ktore niektorym uniemozliwiają przeczytanie nienajgorszego tekstu bez zażenowania :(
~~Jasnolawendowa Brzoza napisał(a): A może można bylo mieć jaja i nie być obiektem "istotnego hejtu", a bohaterem, który odmówił przyjecia takiego wyróżnienia z rąk kapituły, w sklad ktorej wchodzą ludzie o takich ideałach i estetyce jak glinaszoł? Może to by bylo prawdziwe opowiedzenie sie za racjami Przyjaciela Nowaka i "prawdziwej sztuki"? Ale przyjmowanie wątpliwych laurów i zleceń na obrzydliwe statuetki miejskie jednak ważniejsze... A w ostatnich latach naprawde wielu bezimiennych ludzi odmówilo odznaczeń, wyróżnień, awansów, profesur od obecnego Prezydencika PADa oraz szcześliwie odchodzącej władzy i też sie mierzyli z hejtem oraz licznymi konsekwencjami zawodowymi, ale za niezłomność :)
~~Ceglastoczerwona Pernecja napisał(a):Ktoś napisał: ~~Jasnolawendowa Brzoza napisał(a): Moze z deklarowanego szacunku dla Artysty
„Moze z deklarowanego szacunku dla Artysty”
ach te literówki ….
Może kiedyś …..
Uczył Marcin , Marcina……
Bernard napisał(a):Ktoś napisał: ~~Jasnolawendowa Brzoza napisał(a): Wyjątkowo tekst bez "beemki" i "przygrzmoceń" -szacun, nawet pare inteligenckich wrzutek, ale może dalibyście rade swoje wypociny kiedyś przeczytać ponownie i SPRAWDZIĆ LITERÓWKI!? Bo znam Jana Himilsbacha, ale kto to "himisbach" to nie wiem, "Gliniana" to najpewniej w domyśle Gliniada...
Moze z deklarowanego szacunku dla Artysty wypadałoby zadbac o drobiazgi, ktore niektorym uniemozliwiają przeczytanie nienajgorszego tekstu bez zażenowania :(
Dziękuję za zwrócenie uwagi, błędy poprawione. Dopisane 05.12.2023r. o godz. 08:07:Ktoś napisał: ~~Jasnolawendowa Brzoza napisał(a): A może można bylo mieć jaja i nie być obiektem "istotnego hejtu", a bohaterem, który odmówił przyjecia takiego wyróżnienia z rąk kapituły, w sklad ktorej wchodzą ludzie o takich ideałach i estetyce jak glinaszoł? Może to by bylo prawdziwe opowiedzenie sie za racjami Przyjaciela Nowaka i "prawdziwej sztuki"? Ale przyjmowanie wątpliwych laurów i zleceń na obrzydliwe statuetki miejskie jednak ważniejsze... A w ostatnich latach naprawde wielu bezimiennych ludzi odmówilo odznaczeń, wyróżnień, awansów, profesur od obecnego Prezydencika PADa oraz szcześliwie odchodzącej władzy i też sie mierzyli z hejtem oraz licznymi konsekwencjami zawodowymi, ale za niezłomność :)
Bohaterowi nie bardzo dano szanse na odmowę przyjęcia. Organizacja tego "wydarzenia" to też ciekawy temat, ale na inny tekst innego autora.
Wystarczyłoby szumnie zadeklarować swoją odmowę przyjęcia wyroznienia w jednym albo drugim portaliku i byłoby "odmówione" :) ale wtedy rączki artsty byłyby brudne i byc moze musialby sie zmierzyć z konsekwencjami, a tak o jego "cześć" walczą sobie redaktorzy w stałej, nudnej już wojence międzyportalikowej
~~Jasnolawendowa Brzoza napisał(a): A może można bylo mieć jaja i nie być obiektem "istotnego hejtu", a bohaterem, który odmówił przyjecia takiego wyróżnienia z rąk kapituły, w sklad ktorej wchodzą ludzie o takich ideałach i estetyce jak glinaszoł? Może to by bylo prawdziwe opowiedzenie sie za racjami Przyjaciela Nowaka i "prawdziwej sztuki"? Ale przyjmowanie wątpliwych laurów i zleceń na obrzydliwe statuetki miejskie jednak ważniejsze... A w ostatnich latach naprawde wielu bezimiennych ludzi odmówilo odznaczeń, wyróżnień, awansów, profesur od obecnego Prezydencika PADa oraz szcześliwie odchodzącej władzy i też sie mierzyli z hejtem oraz licznymi konsekwencjami zawodowymi, ale za niezłomność :)
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).