Dotarły do nas sygnały, że w poniedziałek po mieście jeździł autobusem nietrzeźwy kierowca MZK. Miał do prowadzić do zdarzenia, przez które małe dziecko wypadło z wózka.
Jak się jednak okazało, kierowcy był trzeźwy. Każdy kierowca MZK przed rozpoczęciam pracy ma sprawdzana trzeźwość. Ten akurat dmuchał w alkomat o godzinie 4:55.
- Babcia dziecka zadzwoniła do nas ze skargą że dwumiesięczne dziecko wypadło z wózka z winy kierowcy, bo był pijany i gwałtownie hamował - mówi dla Bolec.Info prezes MZK, Andrzej Jagiera. - Obejrzeliśmy monitoring z autobusu i porozmawialiśmy z kierowcą. Okazało się że do autobusu wsiadła pasażerka z dwójką dzieci, jedno było w wózku. Ustawiła wózek nieprawidłowo, w poprzek autobusu i nie trzymała go podczas jazdy. Kiedy kierowca na jednym z przystanków wyjeżdżał z zatoczki i włączał się do ruchu, ona siedziała z drugim dzieckiem a wózek był pozostawiony obok, choć należy go trzymać podczas jazdy. Gdy kierowca prostował autobus włączając się do ruchu, wózek przewrócił się w kierunku drzwi i dziecko wypadło.
- Na szczęście wypadło na kocyki czy poduszkę, które były w tym wózku i prawdopodobnie nic mu się nie stało - mówi prezes Jagiera. - Pasażerka, która z nim jechała, miała się do nas odezwać, ale już się nie odezwała.
- Jechałam z dwójką dzieci i trzymałam wózek, a moje siedmiomiesięczne dziecko nie wypadło z wózka, tylko zatrzymało się na uchwycie i kołderce - mówi pasażerka. - Kierowca wyjeżdżając z osiedla Kościuszki zaczął jechać koło Mrówki jakby zygzakiem i gwałtownie hamować. Wózek był na hamulcu i podczas hamowania autobusu dziecko poleciało do końca gondoli. Wózek się nie przewrócił tylko przechylił. Spytałam kierowcę co on odwala Przeklęłam przy tym. Wyzwał mnie od patologii, mam na to świadków. Ciężko stwierdzić, czy był trzeźwy, nie podchodziłam do niego. Moim zdaniem kierowca powinien po tym zdarzeniu zatrzymać autobus i zobaczyć czy dziecku nic nie jest. A on nic z tym nie zrobił, tylko jechał dalej i wyzywał mnie od patologii.
Po kursie kobieta poszła z dzieckiem do lekarza, na szczęście nic mu się nie stało. Zgłosiła również sprawę na policję.
- Ten kierowca nie pierwszy raz jechał w ten sposób - mówi pasażerka. - Sąsiedzi też zwracają mu uwagę, że nie wiezie kartofli.
Prezes Jagiera podkreśla, że w autobusach miejskich są miejsca na wózki, a wózek należy postawić przodem do kierunku jazdy i trzymać podczas jazdy.
- Pozostawienie wózka nietrzymanego jest szczytem nieodpowiedzialności - mówi. - Szczęście w nieszczęściu że nic się temu dziecku nie stało. Kobieta nie zachowała żadnych reguł bezpieczeństwa nie zapewniając dziecku opieki w autobusie.
Skontaktowała się z nami również babcia dziecka, twierdzi, że nie mówiła w telefonie do MZK o tym, że kierowca był pijany. Jest oburzona faktem, że kierowca po zdarzeniu nawet się nie zatrzymał, tylko wyzywał jej córkę.
~~Rudawy Kiścień napisał(a):Ktoś napisał: ~~Hebanowa Surfinia napisał(a): Styl jazdy kierowców bolesławieckiego MZK nie zmienił się od czasu powstania przedsiębiorstwa, gdy do pracy na tym stanowisku zatrudniano traktorzystów, nawykłych do przewożenia spakowanych w worki ziemniaków.
Jezdze autobusami i nie mam nic do zarzucenia kierowca! Zrób sobie prawo jazdy na autobus i usiądź na kierownicę . A jak się nie podoba to na piechotę!!! . Nie dość że na darmo tylko wożą to. Wieczne pretensje!!! Patrzcie ludzie jak wy się zachowujecie? ... Wchodzicie do autobusu jak bydło - ani dzień dobry ani dziękuję ani pocałuj mnie w du... , aż mi wstyd za was ludzie! .
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).