Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat
Okruszki Historii
26 sierpnia 2024r. godz. 11:04, odsłon: 8046, Marta Kozłowska

Rozdzieleni w Jugosławii, odnaleźli miłość na Ziemiach Odzyskanych

Dziś Okruszka Historii napisała dla Was Marta Kozłowska, studentka III roku polonistyki antropologiczno-kulturowej Uniwersytetu Jagiellońskiego i bolesławiecka lokalna patriotka.
Transport polskich osadników w drodze na
Transport polskich osadników w drodze na "Ziemie Odzyskane" (fot. kurierhistoryczny.pl)
REKLAMA
Villaro zaprasza

Zmiany, które wywołała II wojna światowa w społeczeństwie, były nieodwracalne. Uderzyły one w każdego, nawet na najbardziej podstawowym poziomie, jakim jest rodzina. Przez zarządzenia okupantów, wielu ludzi zostało rozdzielonych i zmuszonych m.in. do przesiedleń czy katorżniczej pracy w obozach.

Koniec wojny nie stanowił jednak zawsze szczęśliwego zakończenia i ponownego połączenia. Rodziny odnajdowały się latami, przeszukując dokumenty, pisząc ogłoszenia do gazet czy korzystając z pomocy Czerwonego Krzyża. Bywały jednak szczęśliwcy, którym udawało się to niemal od razu. Taka historia przydarzyła się pewnemu małżeństwu, które niedługo po wojnie zostało mieszkańcami Bolesławca.

Katarzyna i Jan Przybyłowie przed wojną mieszkali w Kalendrowcach, znajdujących się na terenie współczesnej Bośni i Hercegowiny. Byli oni, podobnie jak wielu innych późniejszych bolesławian, emigrantami, którzy na przełomie XIX i XX wieku zostali zachęceni przez władze austro-węgierskie do przeniesienia się na Bałkany. Udało im się założyć tam rodzinę i zadomowić, jednak sielanka rodzinna nie trwała długo. Gdy II wojna światowa dotarła także ich miejscowość, zostali rozdzieleni. Pomimo próśb i prób porozumienia się z Niemcami, zostali  wysłani na roboty przymusowe do Rzeszy i trafili do zupełnie innych miejsc. Stracili ze sobą kontakt, więc gdy nadeszły dobre wieści o zakończeniu konfliktu, nie mogli szybko powrócić do normalnego, wspólnego życia.

Gdy uwolniona z niemieckiej niewoli Katarzyna trafiła do Szczecina, gdzie miała zostać przekierowana do nowej miejscowości, która miała stać się jej nowym domem, nie miała zbyt wielkich nadziei na prędkie odnalezienie męża. A jednak, próbując znaleźć drogę na właściwy peron na dworcu kolejowym, w tłumie ludzi z wielką radością zauważyła Jana. Jak się okazało, mieli zostać wysłani do zupełnie innych miejscowości i ta chwila na korytarzu była ostatnim momentem, aby się nie minąć.

Ich historia ma szczęśliwe zakończenie. W ostatniej chwili udało im się zainterweniować u odpowiednich władz i zostali wspólnie przydzieleni do wsi pod Nowogardem, gdzie spędzili parę pierwszych, powojennych lat. Brakowało im jednak reszty rodziny, która w międzyczasie zamieszkała w Bolesławcu, dlatego zdecydowali się tam przenieść i mieszkali tu już do końca życia.

Rozdzieleni w Jugosławii, odnaleźli miłość na Ziemiach Odzyskanych

~~Brudnożółta Męczennica niezalogowany
7 września 2024r. o 0:39
~~EWA ZYZAK napisał(a): Moja historia jest podobna.Otóż mój Ojciec Jan Wieczorkiewicz z rodziną pochodzą również z Bośni i Hercegowiny( Zenica koło Sarajewa).Po szkole oficerskiej został oddelegowany aż do Suwałk, gdzie znajdowały się duże koszary.Tam poznał moją mamę Jadwigę.Tam wzięli slub, tam się urodziłam.Ślub kościelny, moje chrzciny odbyły się po kryjomu, bo wojskowym nie wolno było przyznać się do wiary.Tego wymagał narzucony przez sowietów ustrój w dawnej PRL.Gdy miałam dwa lata jednostka wojskowa została przesiedlona na ziemie odzyskane, znów do...Bolesławca.Dysponuję zdjęciami z tamtych czasów(pochody i parady wojskowe na święta niepodległości).Tragiczna śmierć ojca w1961 roku zakończyła moje pięne dzieciństwo.Samotnej matce w czasach komuny było ciężko.Mimo to , dzięki niej, rodzinie, dobrym ludziom,mojej chęci do nauki...wyrosłam na przyzwoitą bolesławiankę.

Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~~Brudnożółta Męczennica niezalogowany
7 września 2024r. o 0:42
~~EWA ZYZAK napisał(a): Moja historia jest podobna.Otóż mój Ojciec Jan Wieczorkiewicz z rodzią pochodzą również z Bośni i Hercegowiny( Zenica koło Sarajewa).Po szkole oficerskiej został oddelegowany aż do Suwałk, gdzie znajdowały się duże koszary.Tam poznał moją mamę Jadwigę.Tam wzięli slub, tam się urodziłam.Ślub kościelny, moje chrzciny odbyły się po kryjomu, bo wojskowym nie wolno było przyznać się do wiary.Tego wymagał narzucony przez sowietów ustrój w dawnej PRL.Gdy miałam dwa lata jednostka wojskowa została przesiedlona na ziemie odzyskane, znów do...Bolesławca.Dysponuję zdjęciami z tamtych czasów(pochody i parady wojskowe na święta niepodległości).Tragiczna śmierć ojca w1961 roku zakończyła moje pięne dzieciństwo.Samotnej matce w czasach komuny było ciężko.Mimo to , dzięki niej, rodzinie, dobrym ludziom,mojej chęci do nauki...wyrosłam na przyzwoitą bolesławiankę.

Moja mama również przyjechała z byłej Jugosławii a dokładnie z Zenicy. Moja mama była rodzoną siostrą twojego taty.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~~Oliwkowy Jabłoń niezalogowany
7 września 2024r. o 10:18
~~Kasztanowatoczerwony Wielosił napisał(a): Miłość tylko w Bolesławcu na paradzie

Precz z lewactwem.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
Daj nam Cynk - zgarnij nagrodę!

Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!

Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].

Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).