Dziś w Sądzie Rejonowym w Bolesławcu rozpoczął się proces Rafała B. Mężczyźnie, który opiekował się malcem, grozi kara do pięciu lat więzienia.
Prokurator przedstawił podejrzanemu Rafałowi B. zarzuty narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz niedopełnienia obowiązków opieki na dzieckiem. Oskarżycielką posiłkową jest matka Kacperka. Rafał B. odpowiada przed sądem z wolnej stopy.
Oskarżony już na początku procesu, podobnie jak podczas śledztwa prokuratury, przyznał się do winy, choć nie do tego, że udostępnił dziecku narkotyki lub umożliwił ich wzięcie. Przed sądem wyjaśniał jak doszło do zdarzeń z 27 kwietnia 2020. Opowiadał jak z kolegą Mariuszem spożywali narkotyki w dniu zaginięcia chłopca, każdy z nich wziął co najmniej "kreskę". Narkotyku użył także podczas poszukiwań chłopca.
Adwokat zawnioskował o odtworzenie nagrania z wizji lokalnej, podczas której kobiety mające działki obok tej, na której bawił się Kacperek pokazywały gdzie widziały dziecko i skąd słyszały plusk wody, kiedy malec prawdopodobnie wpadał do wody. Matka bardzo mocno przeżywała w sali sądowej chwile nagrania, gdy kobiety na nagraniu pokazywały, gdzie widziały dziecko i skąd słyszały plusk wody. Matka w czasie oglądania filmu ocierała łzy. Oto fragment nagrania z wizji lokalnej:
Na pytanie sądu do oskarżonego, czy chce coś dodać, oskarżony mówił:
- Bardzo żałuję tego, co się stało. Zmieniłem swoje podejście do życia - powiedział Rafał B.
Oskarżony mówił, że nigdy nie był pod wpływem narkotyków opiekując się dziećmi, że zdarzyło się to pierwszy raz.
Matka dziecka twierdzi, że nadal jest z oskarżonym jest w związku mimo, że go teraz oskarża. W tym tragicznym dniu dziecko nie miało zajęć w przedszkolu(pandemia). Matka mówi, że Rafał bardzo szybko do niej zadzwonił, gdy tylko zorientował się, że nie ma Kacperka. Według niej Rafał był w szoku i powiedział jej, że nigdy sobie nie wybaczy, jeśli Kasperkowi coś się stało.
Matka twierdzi, że Rafał miał wcześniej problemy z narkotykami. Była z nim w związku kilka razy, mieli wcześniej dwoje dzieci a potem Kacpra. To Rafał B. utrzymywał rodzinę i często pracował w Niemczech. Kiedyś ją uderzył. Wychodził nocami. Nie bił dzieci. Przed urodzeniem Kacpra zaczął ćpać. Potem zaczął pić. Bywał agresywny. Dwa lata przed tragedią nietrzeźwy zabrał z Kacpra z domu. Straszył ją przez telefon, że się zabije samochodem razem z dzieckiem.
Oboje rodzice mieli ograniczone prawa rodzicielskie. "Pił i ćpał, ale nie bił dzieci, czasami dawał dziecku klapsa." - mówiła w sądzie mama Kacperka. Twierdziła, że zdarzało mu się być nietrzeźwym gdy opiekował się dziećmi. Para często kłóciła się i rozstawała, a potem się godziła i znów mieszkała razem. Gdy przed tragedią oboje musieli pozostać w kwarantannie wszystko było między nimi w porządku, tak samo w tygodniu poprzedzającym śmierć chłopca. Według niej Rafał był wpatrzony w Kacpra jak w obrazek i faworyzował syna.
Matka chłopca twierdzi, że w dniu tragedii nie było po Rafale widać, iż był naćpany, a wcześniej gdy się naćpał, to ona to zauważała.
- Czy Kacprowi kiedyś coś się stało pod opieką ojca? - spytała adwokatka ojca Kacperka.
- Nie - odpowiedziała w sali sądowej matka chłopca.
Mówiła, że Rafał nie może sobie wybaczyć tego, co się stało. Opowiadała o pogrzebie chłopca i ogromnych emocjach ojca z nim związanych. Mówiła też, że nie ma pojęcia jak Kacperek mógł na działce mieć dostęp do narkotyków. Nie wie w jaki sposób synek je zażył.
Matka Kacperka twierdzi, że ufała Rafałowi.
Przypominamy dramatyczne wydarzenia z kwietnia i maja zeszłego roku oraz ustalenia prokuratury:
27 kwietnia zeszłego roku, w poniedziałkowe popołudnie, Rafał B. był na swojej działce wraz z kolegą i synkiem. Mężczyźni pili alkohol. Kacperek bawił się i jeździł na rowerku. Rafał B., gdy zobaczył że syna nie ma, zaczął poszukiwania. Razem z kolegą szukał także nad rzeką, która przepływa blisko ogródka. Potem zadzwonił do matki, a ta poinformowała policję.
Akcja poszukiwawcza, z olbrzymim zaangażowaniem policji, straży pożarnej i mieszkańców Nowogrodźca, trwała prawie dwa tygodnie. Ciało dziecka wyłowiono 9 maja. Ojciec chłopca został zatrzymany jeszcze w trakcie poszukiwań dziecka.
19 sierpnia 2020 roku Prokuratura Rejonowa w Bolesławcu skierowała do Sądu Rejonowego w Bolesławcu akt oskarżenia przeciwko Rafałowi B. Prokuratura ustaliła, że w 27 kwietnia 2020 roku w Nowogrodźcu wbrew obowiązkowi opieki nad małoletnim lat 3,5 Kacprem B. oskarżony nie dopełnił obowiązków opieki nad dzieckiem i pozostawił metamfetaminę w miejscu dostępnym dla małoletniego.
Prawdopodobnie dziecko zażyło metamfetaminę, co doprowadziło je do stanu odurzenia. Drugi zarzut to pozostawienie dziecka samego bez czyjejkolwiek opieki i nadzoru przy ogródkach działkowych w miejscu znajdującym się w pobliżu stromej skarpy i rzeki Kwisa. To naraziło dziecko na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. W konsekwencji doszło do zgonu dziecka wskutek utonięcia. Rafał B. znajdował się w stanie odurzenia, mając we krwi amfetaminę, metamfetaminę i alkohol.
Należy zaznaczyć, że we krwi podejrzanego wykryto tą samą substancję i posiadał on ją na terenie ogródków działkowych. Przebywał wtedy z dzieckiem bezpośrednio przed jego utonięciem. Za ten czyn podejrzanemu grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
W toku śledztwa podejrzanemu Rafałowi B. przedstawiono dodatkowo zarzut kierowania 27 kwietnia samochodem pod wpływem narkotyków, w stanie nietrzeźwości (miał 0,7 promila alkoholu) oraz co najmniej sześciokrotną sprzedaż innej osobie metamfetaminy w ilości łącznej co najmniej 6 gramów.
Mężczyzna już wcześniej był poszukiwany przez policję, gdyż nie zapłacił grzywny po tym, jak skazano go za kradzież i miał odsiedzieć w więzieniu pół roku.
~~Ciemnoczekoladowy Oczar napisał(a): patologia powinni ich wykastrować i odebrać pozostałe dzieci bo nie długo jak wyjdzie ten osobnik usłyszymy o gwałcie dziecka lub kolejnym morderstwie bo tak powinno to być nazwanea kto by pobierał 500 plus? ha ha ha a ponadto matka twierdzi ze zawsze wiedziała ze on cpa i pije i takiej osobie dała syna?-jest współwinna śmierci dziecka.ponadto nie wiadomo kto podał ten narkotyk dziecku a może chciał się ktoś pozbyć ojca może ktoś go władował w ta sprawę tylko Bóg wie
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).