~ napisał(a): Panie m, to ty napisałeś ze nie potrzebujesz skomleniem do jakiś bogów, szampanów , tym wpisem dotknęliśmy tematu wiary. Po drugie napisałeś ze zobaczyłeś w drzwiach blada jak smierć damę, która sie potem rozpłynęła w oparach porannej mgły... Czyli jednak wierzysz , ze smierć jako duch istnieje w twoim psycho życiu... Sam sobie zaprzeczyłes. Ale u ciebie to normalne ze słowa sie nie pokrywają .
Proszę uważnie przeczytać pierwszy wpis.Jest to taki hipotetyczny przykład snu.
Co zaś dotyczy odniesienia do bogów / nie konkretnego Boga / jest odpowiedzią na wielokrotnie stawiane mi w innych tematach przepowiednie typu " JAK ZACHORUJESZ INACZEJ BĘDZIESZ ŚPIEWAŁ " " JAK ZACHORUJESZ PRZYJDZIESZ DO BOGA NA KOLANACH I BĘDZIESZ SKAMLAŁ JAK ZBITY PIES ".
Otóż jestem - i ani nie skomlę ani o nic nikogo nie proszę ani nie potrzebuję współczucia.
Śmierć jest aktem nieuchronnym .Każdego dzieli od niej jedynie inny przedział czasu lub miara cierpienia.
Ja uważam że śmierć zamyka bezpowrotnie byt człowieka a wierzący takiej myśli do siebie nie dopuszczają.
Ja wiem że składamy się z atomów różnych pierwiastków .Wierni dorzucają do tego niematerialną duszę.
Pytam -- czy te różnice światopoglądowe są powodem do nazywania się wzajemnie WROGIEM ?
Ja ateista mówię że zdecydowanie NIE .
P S -- do załączonych obrazków proszę podchodzić z dystansem lub humorem.[img=1471863046_3863bkj.jpg]
Dopisane 22.08.2016r. o godz. 14:30:
Odrobina dystansu nikomu nie zaszkodzi .