~ napisał(a): ~Mieszkanka Kruszyna napisał(a): Nie dało, się kilkadziesiąt metrów przed wspomnianym krzyżem była zablokowana przez rozstawione pacholki. Wiem bo chciałam tamtędy dostać się do domu po pampersy i mleko dla dziecka. I tylko na piechotę się udało.
Mądra jesteś. Dla kilku pampersów ryzykować życie. Matka nie żyje ale dziecko przewinięte.
Nie jestem samobójcą dostaliśmy zgodę strażaka na wejście do "strefy zagrożenia" na moment, poza tym było to koło godziny 22 a samochód z kopcącą beczką został już odciągnięty kilkadziesiąt może nawet kilkaset metrów dalej, dymu koło mojego domu nie było, tylko smród straszny. Nie oceniaj mnie nie znając szczegółów sprawy. Chciałam tylko napisać, że drogi faktycznie były poblokowane dla ciekawskich gapiów i przypadkowych przejezdnych. :>