PanM napisał(a): Każda zakaz i ograniczenie to młyn na wodę tej przestępczości.
Swoboda gospodarcza mniej zakazów i niezbyt wybujały fiskalizm to droga do redukcji półświatka.
O to mi właśnie chodzi - zakaz niestety nie pomoże, nie poprawi też losu porywanych i zmuszanych do prostytucji dziewczyn.
Kodeks Karny napisał(a): Art. 203 k.k.
Kto, przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub wykorzystując stosunek zależności lub krytyczne położenie, doprowadza inną osobę do uprawiania prostytucji, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
Prawo istnieje, ale co z tego? Przestępcy się go boją?
Jeśli prostytucja będzie zalegalizowana, więcej będzie kobiet które to robią dla przyjemności (nie oceniam, Basia chciała zostać pielęgniarką, Gosia prostytutką, jej prawo) i rynek będzie zaspokojony, to nie będzie potrzeby zmuszania do tego maltretowanych dziewcząt. Oczywiście takie dewiacje istnieć będą, ale na mniejszą skalę. O ile wielu mężczyzn (a także coraz więcej kobiet) czuje potrzebę skorzystania z usług prostytutek z różnych powodów, o tyle niewielu wśród nich chce uprawiać seks z płaczącą, poobijaną partnerką i przy okazji załapać jakiegoś syfa... Tacy również są, ale są też masochości, którzy na to chętnie się zgodzą.
Proszę nie porównywać też prostytucji do pedofilii - ta druga jest zła z założenia, bo zakłada krzywdzenie drugiej osoby, wykorzystywanie jej seksualnie wbrew jej woli, gwałt. Prostytucja (choć dla mnie obrzydliwa) jest wykonaniem usługi, na którą godzi się usługobiorca i usługodawca i nic nikomu do tego na co oni się umówili.