~~Obserwator napisał(a): Portal sie osmieszyl piszac poczatkowo o tym ze wypadek mial policjant gdyz nie mialo to zadnego znaczenia.Oczywiscie swoje autor osiagnal..wieksze zainteresowanie tekstem.Nie byl to policjant ktory wystawial mandaty- tu ciekawostka dla grupy komentujących- sa tez wydzialy ktorych policjanci nie zajmuja sie wystawianiem mandatów. Do kolejnej grupy komentujących- przeicez nie znacie przyczyny zdarzenia, wiec jesli przykladowo pękła opona w czasie jazdy lub nastapila inna awaria mechaniczna nie mialo to znaczenia ze jest to policjant..nawet papież by nie ogarnął..wiec teksty o swieceniu przykladem to dramat...a jesli wyskoczyla na jezdnie sarna lub inne zwierze a on narazil swoje zycie zeby ratowac inna istote? Wtedy poglad na sprawe zmienia sie o 180stopni ,ale wy tego nie wiecie,wieca po co wiec pisac glupoty i ranic tym samym bliskich tego czlowieka? To tyczy sie rowniez autora tekstu do ktorego mialem wiekszy szacunek.Apeluje do ludzi aby zastanowili sie zanim cos napiszą lub powiedzą.
Nie informowaliśmy o tym, że auto prowadził policjant. Dowiedzieliśmy się o tym gdy już informacja była opublikowana i nie uznaliśmy za istotne aby tę informację uzupełniać o zawód kierowcy. Dodał ją w komentarzu ktoś z komentujących tekst.
Zwykle nie informujemy o tym, że sprawca kolizji był piekarzem, czy krawcem, pomijamy też informacje o wizażystkach uczestniczących w zdarzeniach drogowych. Policjant nie był na służbie, nie był nietrzeźwy, nie jechał służbowym autem, nie zrobił krzywdy nikomu poza sobą samym a i ta na szczęście jest niewielka. Na szczęście stracił tylko auto. I z tego trzeba się cieszyć.
Warto pamiętać także o tym, że przyczyny zdarzenia na razie nie są znane. Stracił panowanie nad autem, być może przez nieuwagę, być może jechał zbyt szybko. A może naprawdę był cholernie zmęczony po służbie i chciał tylko na przykład dojechać do domu. Komu się nie zdarzyło jechać na oparach energii?
W niedzielę utopił się nastolatek (nie wiem czym się zajmował), dziś rano zginął nauczyciel. Cieszmy się, że tutaj człowiek wyszedł cało.
A jak ktoś ma ochotę po nim jeździć, to niech ma też odwagę podpisać się pod tym co pisze. I niech w nawiasie dopisze, że nigdy nie miał i nie będzie miał żadnej kolizji ani nawet mandatu.