~~pinochet napisał(a): ~~luzwpupiepanierolnik napisał(a): ~~rolnik napisał(a): Gdyby pan Żuraw posiadał nie duże gospodarstwo rolne i utrzymywał swoją rodzinę z tego co z niego zbierze to jego opinia o dzikiej zwierzynie byłaby zgoła inna. Parę dni temu oglądałem pola świeżo jesienią obsiane pszenicą i serce się kraje co dziki już narobiły, a gdzie jeszcze do zbiorów. Łatwo być obrońcą zwierzyny którą inni karmią ponosząc corocznie olbrzymie koszta. I proszę mi tu zaraz nie pisać o odszkodowaniach wypłacanych rolnikom. Bo to śmiech na sali. Myśliwi robią bardzo dobrą robotę tylko za mało. Zwierzyny jest stanowczo za dużo . rolnik
A może Ty masz za dużo dzieci skoro nie możesz ich wykarmić? Zakładasz, że za dużo zwierzyny, a to może zwyczajnie za dużo miłosnych uniesień niepopartych zdrowym rozsądkiem i w efekcie za dużo żołądków do wypełnienia? To co piszę to oczywiście brutalna ironia. (Wszystkie dzieci nasze są.)
Skoro podejmujesz się prowadzenia takiego biznesu to licz się ze stratami, które są dziełem zwierzyny. To tak jakby hotelarze nad morzem wkurzali się na istnienie zimy, a właściciele szkółek narciarskich na pierd***ne lato.
Odszkodowanie masz adekwatne do ubezpieczenia. Ot cała filozofia tej mistycznej branży. Żadna fizyka atomowa (ani jednego, maluteńkiego wzoru, nawet jednostek nie trzeba przeliczać), czyste podstawy matematyki i umiejętność czytania umów ze zrozumieniem.
Rada moja jest taka, idź do pracy do fabryki. Gwarantuje Ci, że tam dzika zwierzyna nie wyrządzi Ci żadnych strat.
Kulka ziemska to nie jest dom ludzi i podległych im zwierząt, to miejsce ,które tak samo należy do dzika jak do Ciebie. Dla dzika ludzka księga wieczysta to obiekt, który można zjeść. Nie znają prawa własności. (A może dziki mają też księgi wieczyste i Chrumek 1, nie wbija na pole Chrumka 2, oto jest temat do rozgryzienia :D ?)
A Ty pozwalasz na to by Ci się na przykład szczury panoszyły po domu?
Nie pozwalam i nie mam szczurów w domu:D Powiem Ci więcej, nie leże w oknie z karabinem i nie strzelam do szczurów, które biegają po moim podwórku.