Jako znajomy wielu motocyklistów,szanujacy to środowisko powiem jedno: są osoby szanujace swe zycie ,odpowiednio jeżdżący i ubrani i gdy dojdzie do wypadku z ich udziałem ,ale z winy samochodziarza ,to szczerze im współczuję.
Ale jak lata ktoś jakims sportem,czy innym z kopytem ,mysląc ,ze jest niesmiertelny i przewidzi manewr kazdego i zawsze to nie żałuje takiego.
I te durne tłumaczenia,ze nie kupuje sie CBR1000 czy R1 po to ,aby jeździc wolno - człowieku ,jak naurwiash 150-200km/h po szosie , to nie dziw sie ,ze ktoś cie nie zauwazy lub źle oceni prędkość twego "punktu".
raz miałem sytuacje: szosa,jade ok.120km/h ,mały ruch ,dobre warunki, wyprzedzam tira co jedzie ok.80km/h , lekki łuk , czysto z przodu, ja rzut okiem we wsteczne, kierunkowskaz i na lewy i w trakcie wyprzedzania gośc mi leci po lewym między mna a poboczem,praktycznie po poboczu .Jego zafeflane szczęście ,ze znalazł te kilka cm asfaltu przy poboczu.
Bo tak to byłby kolejny pajac ,który byłby opłakiwany przez bliskich ,bo cudowny człowiek,mąż ,brat a jakis ... mu zajechał drogę...
zajechał ,bo nie widział palanta ,który idzie 200km/h+ ,co to nie kupił takiego moto ,aby jechać 90 za miastem.
Zastosowana autokorekta