~~Niebieskoszara Metasekwoja napisał(a): niewybuchy to tu to tam, wiele tego w ziemi leży. Na Krępnicy też są i w dobrej, co za tym idzie można domysluić sie że wojsko i niemieckie i rosyjskie szykowało sie do jakieś tam obrony. Nie wiem jak to sie ma z zapewnieniami twórców ksiażki o Bolesławcu że tu nie było żadnych walk czy tam działań wojennych. Argument z konferencji był taki że nie pozostały ślady po kulach na murach domów. A to co w ziemi nie wystarczyło by na wysuniecie hipotezy? Myśle że sporą wiedze z zakresu obrony miasta/ lub przygotowań do takowej, posiada patrol saperski. Chyba wiecej wiedzą jak lokalny Historyk pasjonat lub nauczyciele od historii.
w sobote w poludnie w trzebieniu chlopaki z hj rozwalili 3 sowieckie czolgi, w tym samym dniu przyszedl do boleslawca ostani transport kolejowy ze sprzetem militarnym, ktory przydzielono, gdzie tylko bylo mozliwe i ten nie pozostal w boleslawcu ale duzo amunicji niemcy nie byli w stanie wywiezc, obrona w calym powiecie rowniez zostawilia przydzielona jej amunicje albo na przydzielonych im odcinkach albo w samym boleslawcu. rosjanie po wkroczeniu do miasta wywiezli wszystko do zsrr. koszary byly dobrze uzbrojone ale walk w samym boleslawcu nie bylo. zniszczenia miasta dokonaly samoloty sowieckie. kiedy do miasta wkroczyli sowieci, miasto bylo opuszczone dzien wczesniej (w niedziele).
jesli niewybuchy sa poniemieckie to nie ma w tym nic dziwnego bo czesc zdazyli zakopac.
Dopisane 14.05.2018r. o godz. 19:22:
"Argument z konferencji był taki że nie pozostały ślady po kulach na murach domów."
slady po kulach na domach byly ale to byly po kulach sowieckich, sowieci strzelali po domach do 1947, jak tylko sobie popili