Do "Żółtozielona Porzeczka" sama się wykastruj dla zdrowia i lepszego samopoczucie. Unikniesz przy okazji wielu chorób . Większych bredni nie słyszałem. Koty po wykastrowaniu są otyłe i chorują na wiele chorób metabolicznych . Własne dzieci wykastruj to będą zdrowsze i nie będą sprawiały kłopotów wychowawczych. Zdrówka życzę :-).

Otyłe zwierzęta najczęściej są przekarmiane i nie mają ruchu. Tak jak i otyli ludzie. Kastracja czy sterylizacja zwierzęcia jest potrzebna, jeśli nie planuje się mieć młodych. Jak nie znasz tematu, to lepiej nie robić z siebie trolla.

Teraz większość młodych ludzi nie chce mieć dzieci lub kończą na jednym lub dwójce i jakoś lekarze nie zalecają kastracji dla poratowania zdrowia :-). Od kiedy brak hormonów jest korzystniejszy dla zdrowia ? Po co więc endokrynologia ??? :-). Ludzie myślicie w sposób jaki narzucają wam lewacki media zamiast włączyć samodzielne myślenie.

Drogi Porzeczkowy Wyżlinie

widać, że zupełnie nie znasz tematu.
Po pierwsze my jako ludzie mamy trochę więcej możliwości radzenia sobie z potrzebami jeśli wiesz co mam na myśli,
po drugie organizm kota czy psa różni się od ludzkiego i częstotliwość i rodzaj chorób na jakie zapadają też są zupełnie inne (i tak np. u królików 85% po piątym roku życia zapadnie na raka narządów rodnych bez sterylizacji),
po trzecie zwierze po kastracji wcale nie musi być otyłe trzeba tylko umieć o nie umiejętnie dbać i je żywić, a po czwarte gubisz z oczu najważniejszą przyczynę kastracji ---ogrom bezdomnych zwierząt! ...ale ty przecież pewnie nigdy nie zaglądasz do schronisk

A życzenia sobie daruj, nie są mi one do niczego potrzebne.

Zaręczam, że myślę całkowicie samodzielnie, polityką akurat zupełnie się nie interesuję, media nie są dla mnie wyznacznikiem, więc twoje poglądy nie są raczej uniwersalne.

Te nieszczęśliwe wg Ciebie kastrowane zwierzęta,wierz mi są cudowne,wesołe przyjazne i zupełnie zdrowe.Przyjęłam je ,bo jakaś łajza po prostu o nie nie zadbała,porzuciła gdy były małe,bezbronne, chore i potrzebowały opieki(ta łajza nie uznaje kontroli narodzin,bo kastracja czy sterylizacja kosztuje).Roczne koszty wyżywienia to jakieś 2 000,a i dodać trzeba 4-krotne odrobaczenie w roku(45 zł razy cztery za 1 kotka).W pełni świadomie przyjęłam na siebie te obowiązki i teraz cieszę się z ,że kiedy wracam do do domu te puchate stworzenia sadowią się na kolanach,oczekują pieszczot i nigdy niczego nie zniszczyły czy nie zbrudziły w domu.To inteligentne zwierzęta,jakby rozumiały(w co wierze),że człowiek mądry jest ich przyjacielem.Nie jest problemem dla mnie wypuszczenie kota na dwór nawet w nocy,gdy sygnalizuje potrzebę fizjologiczna,a w danym momencie nie chce skorzystać z kuwety.Przygarnęłam je z pełną świadomością i moim obowiązkiem jest zapewnienie im całkowitej opieki.