~Niebieskawy Wilec napisał(a): To jest koło zamknięte. Pamiętajcie że pracodawca będzie podnosił ceny za usługi. Pamiętajcie że pracodawca może dać pracownikowi 10000 złotych miesiecznie, to nie problem ale proszę pamiętać że cena za usługę zostanie podniesiona... I ten pracownik zarobi~godne~ pieniądze ale będzie musiał zapłacić za chleb nie 3 zł tylko 9 zł. Piekarz też będzie musiał dostać więcej. Mlynarz też, kierowca też itp.
Czekam na efekt cenowy z wyprawką szkolną. Otrzymamy 300 na dziecko, no tyle kosztuje średnio tornister z wyposażeniem. Za rok będzie cena wyższa a za dwa jeszcze wyższa i dojdziemy do sytuacji kiedy będziemy dopłacać do wyprawki. A mam pytanie kto na tym zarobi?
P.s. Uczono mnie w szkole że popyt rodzi podaż a za tym idzie cena...
To tak tylko ode mnie... Może jestem tępy ale staram się wypośrodkować pewne fakty...
Niewolnicy zatrudnieni w okołobolesławieckich kołchozach zarabiają 3 razy mniej niż robotnicy zatrudnieni u tego samego pracodawcy na zachodzie. Na dokładkę polscy niewolnicy mają jedna z najwyższych na świecie ilości godzin roboczych w roku. Mówi się że mało nam płacą bo nasza praca jest mało wydajna. Na zachodzie ten sam robotnik nie produkuje 3 razy więcej. Stoi przy takiej samej taśmie i produkuje dokładnie tyle samo, a może i mniej. Bo tam się dba o robotnika, by go nie zajechać. U nas wciąż jeszcze wyzysk na maxa. Byłby prosty sposób by temu zaradzić. Ustalić płacę minimalną na poziomie 4-5 tys zł. I albo zachodni cwaniacy zaczną płacić uczciwie za uczciwą pracę albo niech zwijają manatki i szukają frajerów w innym Bangladeszu.
Od razu odpadł by problem z zatrudnieniem na czarno. Bo dziś pracodawca na papierze daje najniższą krajową i pod stołem wyrównuje tak by robotnik nie zdechł z głodu. Jak najniższa krajowa będzie wyższa to nie trzeba będzie dodawać nic pod stołem.
Kolejny plus to będzie można zmniejszyć udział ZUS-u i podatku w obciążeniach pracodawcy. Dziś by zapłacić pracownikowi musi wyskrobać na ZUS i podatek drugie tyle. Po podwyższeniu najniższej płacy można by zmniejszyć dodatkowe koszty przynajmniej o połowę. Kolejny przyczynek do likwidacji szarej strefy.
Kolejny plus to zwiększenie wewnętrznego popytu. Wszyscy widzą jak na ten popyt wpłynęło +500. Wzrost najniższego wynagrodzenia dałoby o wiele lepszy efekt.
Rząd się obawia że podniesienie najniższej płacy doprowadzi do likwidacji firm. Może faktycznie należy polikwidować firmy, które udają że płacą. Pracodawca funduje sobie 10 urlopów na Teneryfach a pracownik zdycha z głodu. A jeśli pracodawcy nie będzie stać na pracownika to niech sam zasuwa.