~Stalowoniebieska Kalina napisał(a): Jeżeli ktokolwiek twierdzi, że impreza jest zabezpieczona na której dochodzi do wypadku to zapraszam na szkolenie BHP oraz Kodeksu Cywilnego.
Po pierwsze, impreza zabezpieczona to impreza bezpieczna a tu takiej nie było. Wypadkiem nazywamy sytuację na którą nie mamy wpływu. W tym przypadku mamy. Jeżeli dziecko dostaje rykoszetem w szyję, to nie jest wypadek. Mamy na to wpływ. Osoba zabezpieczająca miejsce takie miejsce musi, ale to musi bezwzględnie przewidzieć rykoszet.
Jeżeli pozwalam dziecku pojeździć samochodem po placu ogrodzonym. Powinienem przewidzieć różne opcje ryzyka. Dziecko może nie zahamować, może dodać gazu itp. W przypadku strzelnicy biorę pod uwagę przede wszystkim rykoszet i możliwość w biegniecia dziecka na drogę strzału. To jest podstawa. Więc są winni weterani. Tyle.
A jeśli chodzi o same uczenie strzelania w tym wieku to jestem przeciwny i tyle...
w boleslawcu zostac trafionym rykoszetem wiaze sie z bohaterstwem, wystarczy przypomniec, chyba wtedy jeszcze milicjanta trafionego rykoszetem w rynku. zostal jedynym bohaterem regionu. nie pamietam ktory id iota ufundowal tablice ale oplaca sie byc trafionym przypadkowo, slowa wdziecznosci nie znajda granic.
osobiscie boje sie przechodzic obko przedszkola nr. 7 bo nie wiadomo co odbije szesciolatkom i to bez rykoszetu.