~~Śnieżnobiały Wilczomlecz napisał(a): Żałosny artykuł. Dyrektor ZOZu powinien żądać jego usunięcia i przeprosin od jego autora. Najpierw Bolec.Info zaprasza Dyrektora Barczyka na wywiady i chwali szpital, a później obrabiają mu 4 litery udostępniając artykuły, które w ogóle nie reprezentują godnego poziomu dziennikarskiego.

To nie artykuł tylko tekst na moim blogu na Bobrzanie.pl
Dyrektor nie ma podstaw aby żądać usunięcia, bo w tekście są fakty, potwierdzane zresztą w komentarzach czytelników.

Zapraszamy i chwalimy kiedy jest za co, krytykujemy kiedy jest za co. Jedno nei wyklucza drugiego.

Zastanówcie się jaki stres musi przejść bliska osoba, która otrzyma taki telefon? Współczuję.

Nie życzę Panu Bernardowi śmierci własnej, albo kogoś bliskiego z powodu zaniedbań profilaktyki, szczególnie onkologicznej. A że telefon był do zmarłego? Błąd, ale ludzki. Zmarłemu nie szkodzi. Niestety po artykule widać, że ktoś (artykuł sugeruje, że sam autor) miał nieprzyjemne sytuacje z chorym, który zmarł, a teraz dobry telefon, zupełnie niezamierzony w zmarłego, czy jego bliskich przelał jakąś czarę goryczy, którą autor wylał na dyrektora i call center. Ilu ludzi dziennie umiera w samym Bolesławcu? Dziś umawiany ktoś na badanie nie przyjdzie, bo w międzyczasie umrze. Też się tak zdarza. Nawet na listach wyborczych nazwiska zmarłych się pojawiają.
A krytyka? W ustach przede wszystkim dziennikarza ma być konstruktywna, bo to świadczy o samym dziennikarzu i portalu, który to publikuje. Ktoś w komentarzu napisał, że Dyrektor inwestuje. Ok, jeździjcie i do Gdańska i Berlina i Wrocławia, albo trzeba docenić to, że podstawową naprawdę diagnozę można mieć w samym Bolesławcu.

Mam nowy numer telefonu podałem go tylko w CV do jednej z firm w jakiej starałem się o pracę więc z kąd szpital ma mój numer telefonu.
Ponieważ kiedyś często chorowałem wielokrotnie przebywałem w szpitalu. 24 lata temu zrezygnowałem z leków i lekarzy od tego czasu nie choruję .A z drobnymi dolegowościami sam sobie daję radę .Nie mam lekarza rodzinnego bo mi jest nie potrzebny bo mam zamiar długo żyć.Mam swoje zdanie na temat działania zachodnich koncernów farmaceutycznych .Wielu znajomych dla których moja postawa była szaleństwem i intensywnie korzystali z lekarstw i słóżby zdrowia już nie żyje

~Karmelowy Motylek napisał(a): Niestety po artykule widać, że ktoś (artykuł sugeruje, że sam autor) miał nieprzyjemne sytuacje z chorym, który zmarł, a teraz dobry telefon, zupełnie niezamierzony w zmarłego, czy jego bliskich przelał jakąś czarę goryczy, którą autor wylał na dyrektora i call center.

W komentarzach na facebooku Bobrzan widać, że to nie tylko mój przypadek.

Niewątpliwie dla komentujących bardziej przykra niż dla mnie. Może ktoś się dzięki temu zreflektuje i jakoś zweryfikuje listę obdzwanianych ludzi. Zakładam, że szpital ma dane swoich byłych pacjentów, którzy w nim zmarli i można tę sprawę ogarnąć tak, aby nie narażać na bardzo przykre sytuacje ludzi, którzy stracili bliskich.

Czara goryczy mi się przelała pięć lat temu na SOR. A teraz faktycznie przez czyjąś niefrasobliwość przypomniano mi tę sytuację. Myślę i mam jakieś podstawy żeby tak myśleć (oczywiście nie jestem fachowcem), że gdyby zatrzymano wówczas J. w szpitalu, mógłby przeżyć.

Jeszcze raz: ludzki, błąd do poprawy. I jeszcze raz ilu ludzi dziennie/ miesięcznie umiera w samym Bolesławcu? Ilu ludzi miało telefony do zmarłych bliskich, a ilu skorzystało z badań? Ilu ludzi zmarłych pojawia się, np. na listach wyborczych?Ot, rzetelne dziennikarstwo. Co autor miał na myśli pisząc tekst: własną prywatę? W zasadzie to właśnie napisał. Ot, rzetelne dziennikarstwo.

~Jasnoróżowa Kobea napisał(a): Jeszcze raz: ludzki, błąd do poprawy. I jeszcze raz ilu ludzi dziennie/ miesięcznie umiera w samym Bolesławcu? Ilu ludzi miało telefony do zmarłych bliskich, a ilu skorzystało z badań? Ilu ludzi zmarłych pojawia się, np. na listach wyborczych?Ot, rzetelne dziennikarstwo. Co autor miał na myśli pisząc tekst: własną prywatę? W zasadzie to właśnie napisał. Ot, rzetelne dziennikarstwo.

To mój tekst podpisany przeze mnie i opisujący moje doświadczenie.
Problem jednak nie jest prywatny i dotyczy nie tylko tej sytuacji.
Jeśli tego nie rozumiesz, to nic nie poradzę.

Pytanie, czy w ogóle taki telefon akurat do autora artykułu miał miejsce?