~Karmelowy Motylek napisał(a): Niestety po artykule widać, że ktoś (artykuł sugeruje, że sam autor) miał nieprzyjemne sytuacje z chorym, który zmarł, a teraz dobry telefon, zupełnie niezamierzony w zmarłego, czy jego bliskich przelał jakąś czarę goryczy, którą autor wylał na dyrektora i call center.
W komentarzach na facebooku Bobrzan widać, że to nie tylko mój przypadek.
Niewątpliwie dla komentujących bardziej przykra niż dla mnie. Może ktoś się dzięki temu zreflektuje i jakoś zweryfikuje listę obdzwanianych ludzi. Zakładam, że szpital ma dane swoich byłych pacjentów, którzy w nim zmarli i można tę sprawę ogarnąć tak, aby nie narażać na bardzo przykre sytuacje ludzi, którzy stracili bliskich.
Czara goryczy mi się przelała pięć lat temu na SOR. A teraz faktycznie przez czyjąś niefrasobliwość przypomniano mi tę sytuację. Myślę i mam jakieś podstawy żeby tak myśleć (oczywiście nie jestem fachowcem), że gdyby zatrzymano wówczas J. w szpitalu, mógłby przeżyć.