~~Mysi Miłorząb napisał(a): Patrz, do kogo piszesz, bo chyba mylisz osoby o podobnym podejściu.
Poza tym,. jak rozmawiać z kimś, kto pisze: "bez urazy ale Biblię można porównać do powiedzmy przygód Robin Hooda...
postacie inne ale przygody mieli wyśmienite...;)" .
Potwierdzasz tylko, że nic nie rozumiesz. Zresztą twoje pytania też to potwierdzają - trzeba by morze atramentu na tym forum wylać, żeby od podstaw ci wykład zrobić.
Było w wątku kilka odniesień do Petersona - posłuchaj co mówi do niewierzących, współczesnych ludzi - może coś pojmiesz. On nie mówi o katolicyzmie, ale o znaczeniu starej mądrości zawartej w Biblii dla współczesnych.
Ale chyba szkoda gadać z tobą. Nie mam ambicji nikogo przekonywać. Twoja sprawa czy coś rozumiesz czy tylko ci się wydaje. Dobrej nocy.
mnie niepotrzebne jest niczyje ''morze atramentu'' bo nawet na tak proste pytania nie otrzymałem odpowiedzi ...
a odniesienia do jakiegoś Petersona który przywołuje stare mądrości coś mogą zmienić?
jeśli ktoś jest dobry z natury nie zostanie zbrodniarzem ...;)
nikt nie rodzi się dobrym czy złym człowiekiem tak jak nikt nie rodzi się chrześcijaninem czy buddystą ...
cech i wiary jeśli taka mu jest potrzebna nabiera z wiekiem i doświadczeniem ...
mnie nie musisz przekonywać zresztą temat jest o książkach a nie ''bogach''
nie pasuje ci porównanie Biblii do przygód Robina z Loksley?
więc porównuj je do przygód Marka Piegusa...
też miał niewiarygodne ...;)