~~Szarozielona Iglica napisał(a): Redakcja sobie robi chyba żarty, kolejny raz. Macie takie nierzetelne artykuły, że szok. Przecież wiadomo, że wrak usuwa własciciel auta na żądanie własciciela terenu. Nie ma nic do tego ani Straż Miejska ani inne służby. Po co piszecie takie bzdury, że Straż Miejska nic nie robi? Nie ma nic do tego.
Polecam również lekturę przepisów. Wrak stoi od co najmniej 2 lat, ale lokalna młodzież go sponiewierała w ostatnim roku. Granica pomiędzy drogą miejską a gruntem spółdzielni przebiega przez miejsca parkingowe, więc obydwie instytucje przerzucają kartofla udając, że nie ich (w końcu tego nie widać z gabinetu wielmożnego, więc nikt zadka nie ruszy). Jeśli miasto się nie poczuwa do terenu może wezwać właściciela nieruchomości do ogarnięcia śmiecia z miejsca do tego nieprzeznaczonego - wrak staje się odpadem (właściciel terenu ściga właściciela wraku - raczej namierzenie po numerach VIN nie powinno być trudne). Jeśli się poczuwa - jest instytucja wykonania zastępczego - miasto usuwa na swój koszt, identyfikuje właściciela po tym samym numerze i odzyskuje kasę, lub wzywa właściciela do usunięcia wraku grożąc stosowną karą administracyjną (kodeks administracyjny przewiduje grzywnę w celu przymuszenia). Trzeba tylko chcieć, ale ach byłbym zapomniał to nie rynek tylko jakieś zadupie prawie za miastem (ależ skąd 10 min. do centrum)... Właśnie tak nasi włodarze postrzegają miasto za zabytkowymi murami obronnymi, dalej już kresy nie do ogarnięcia - tylko rynek.