Kochany Bolesławiec.Piękne,cudne miasto...Rok 2021 zapisze się dla mnie jakorok ,w którym pożegnałam moją mamę Jadwigę Wieczorkiewicz,mieszkającą na stałe w B-cu od lat 50-tych.Mając niespełna 30lat,owdowiała.Mnie wychowała sama.Ojciec-Jan,repatriant z okolic Sarajewa,mama-urodzona na suwalszczyźnie.Poznali się w Suwałkach(ojciec po szkole oficerskiej trafił tam do koszar),pokochali,pobrali.Ślub kościelny,potajemny.Tam, w Suwałkach się urodziłam w 55 roku.Ojciec dostał nakaz przeniesienia się do B-ca.Wrócili z małą Ewunią, zamieszkali w pięnej poniemieckiej willi na ul.Łukasiewicza (obecnie duży,długi blok,nie dorównujący urodzie tamtej zabudowie).Tam minęło moje dzieciństwo i młodość.Tam " nasiąknęłam Bolesławcem": jego urodą,klimatem oraz ciężkimi warunkami życia w czasach komuny.Pamiętam chodzących po B-cu żołnierzy radzieckich,a SP nr.4,do której uczęszczłam,odbywały się akademie ku czci zwycięskiej armi: występowałam na scenie i śpiewałam po rosyjsku.Liceum im.Broniewskiego(obecnie Tyrankiewiczów) zapisało się szczególnie w mojej pamięci! Wspaniali nauczyciele,to oni nauczyli mnie jak pstrzeć na zmieniający się świat.Pozwolę sobie wspomnieć profesorów: Brusiło(dyr),Topolnicka(mstematyczka),Prabucki(chemik),to dzęki niemu poszłam na studia chemiczne,zostałam nauczycielem tego przedmiotu w jednym z wrocławskich liceów.To prof.Prabucki rozkochał mnie w chemii,prowadziłam wykłady,tak,jak mnie nauczył.Poznałam chemika,wyszłam za mąż,urodziłam syna(dzìś 40letni informatyk).Do Bolesławca jeździło się zawsze: do mamy,na cmentarz.Patrzyłam z podziwem na pięknijące miasto...W 2021 mama odeszła,wróciłam,na krótko by pozamykać pewne sprawy: mama pozostawiła po sobie olbrzymi kapitał ludzkiej życzliwości,który i mnie się udzielił,na nowo odżyły wspomnienia...Spacerując robiłam zdjęcia,filmy...Miłość do mojego Bolesławca na nowo odżyła,myślimy o powrocie...Jeśli zainteresowały Państwa moje wspomnienia,proszę o kontakt( podeślę zdjęcia,filmy) :
[email protected] tel.667 967 809